
Podczas swojego propagandowego wystąpienia na forum ekonomicznym w Władywostoku, prezydent Rosji stanowczo zaznaczył, że jego kraj nie będzie sprzedawał gazu i ropy partnerom, którzy wprowadzą limity cenowe na surowce i jakiekolwiek produkty pochodzące z Rosji.
Równocześnie Putin oskarżył zachód o podniecanie kryzysu gazowego. - Dajcie nam turbiny, a jutro włączymy Nord Stream, ale nic nam nie dadzą – powiedział Putin. Innego zdania są przywódcy krajów europejskich, w tym kanclerz Niemiec - Olaf Scholz, który powiedział, że to Rosja nie chce przywrócić dostaw gazu przez Nord Stream 1.
- Rosja nie chce dostarczać gazu, ponieważ chce nas i naszych europejskich sąsiadów szantażować brakiem dostaw i wysokimi cenami gazu oraz rozdzielić – powiedział kanclerz Niemiec. Dodał, że naprawione i gotowe turbiny znajdują się teraz w zachodnich Niemczech, a Gazprom musi tylko poprosić o jej dostarczenie, ale tego nie robi.
Putin podczas swojego wystąpienia na forum skwitował, że „nonsensem” jest sugerowanie, że Moskwa używa energii jako broni przeciwko Europie w odwecie na podjęte przez nią przeciwko Rosji sankcje. Dodał, że spadek eksportu gazu do Europy, historycznie największego rynku dla Gazpromu, nie zaszkodzi Rosji.
Przywódca Rosji twierdzi, że nie używa gazu jako „broni przeciwko Europie”. Jednocześnie wysuwa też liczne sygnały, że cofnięcie sankcji, pozwoliłoby na przywrócenie eksportu surowców do Europy, co wskazuje, że Kreml traktuje gaz i ropę jako narzędzie polityczne do wywierania presji na zachodnich partnerach.
