Rada Polityki Pieniężnej, której pracom przewodzi prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz, na zakończenie dwudniowego posiedzenia obniżyła stopy procentowe o 150 punktów bazowych (do poziomu 13-17 proc.). Taką wielkość spadku stóp uwzględnił już w swoich wynikach rynek kapitałowy, prognozowali ją również analitycy.
- W dniach 24-25 października 2001 roku odbyło się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, na którym podjęto następujące decyzje: 1. oprocentowanie kredytu lombardowego zostaje obniżone z 18,5 procent do 17 procent w skali rocznej; 2. stopa redyskonta weksli zostaje obniżona z 17 procent do 15,5 procent w skali rocznej; 3. Narodowy Bank Polski będzie prowadził 28-dniowe operacje otwartego rynku o stopie rentowności nie niższej niż 13 procent w skali rocznej. Rada Polityki Pieniężnej utrzymuje neutralne nastawienie w polityce pieniężnej - podano w komunikacie RPP.
Rada Polityki Pieniężnej już czterokrotnie w tym roku obniżała stopy procentowe: w lutym, marcu, czerwcu i sierpniu. Ostatnio znalazła się pod znaczną presją ze strony polityków rządzącej koalicji, którzy domagają się znacznej obniżki stóp.
Zdaniem przedstawicieli rządu obniżka pomoże nadać impet krajowej gospodarce i wpłynąć w konsekwencji na poprawę finansów publicznych. Argumentami, którymi posługują się zwolennicy zdecydowanych działań RPP, są ostatnie wyniki makroekonomiczne: spadek inflacji, zmniejszenie deficytu na rachunku obrotów bieżących oraz spadek wrześniowej produkcji przemysłowej.
Analitycy Societe Generale zapowiadali, że zdecydowana obniżka stóp – sugerowana w wypowiedziach niektórych polityków rządzącej koalicji – raczej nie wchodzi w grę.
- Od początku tego roku władze monetarne obcięły stopy procentowe o 450 p.b. To dużo, nawet gdy uwzględni się dość wysoki poziom, od którego rozpoczęto zniżki – napisano w raporcie SG.
Zdaniem analityków, bank centralny będzie ostrożny podejmując decyzje o kolejnych cięciach. W ten sposób chce uniknąć w przyszłym roku powrotu znacznego wzrostu popytu wewnętrznego z wszystkimi jego negatywnymi konsekwencjami, wzrostem inflacji i zwiększeniem deficytu na rachunku obrotów bieżących, z czym mieliśmy do czynienia na przełomie lat 1998-99.
- W sytuacji pogarszającego się polskiego eksportu, znaczny wzrost popytu wewnętrznego jest najmniej pożądaną rzeczą – napisano w jednym z ostatnich raportów SG.
Podobną opinię przedstawił w „Rzeczpospolitej” Maciej Krzak, ekonomista Banku Handlowego. Zaznaczył jednak, że polską gospodarkę trzeba szybko pobudzić.
- Nie może uczynić tego polityka fiskalna; mamy przecież kryzys finansów publicznych. Takiej roli nie spełnią też niezbędne reformy strukturalne (...). Szybko może to sprawić jednynie polityka monetarna – napisał Maciej Krzak.
- Decyzja RPP o cięciu stóp o 150 p.b. nie była właściwie żadnym zaskoczeniem. Rada stosuje konsekwentnie strategię małych kroków. Dzisiejsza decyzja otwiera natomiast możliwość dalszych obniżek stóp procentowych pod koniec tego, bądź na początku przyszłego roku – powiedział Marcin Mróz, ekonomista Societe Generale.
Ewa Limańska, analityk banku inwestycyjnego Merill Lynch również podkreśla, że skala dzisiejszej obniżki stóp przez RPP nie była zaskoczeniem.
- Kolejne cięcie stóp może dzięki temu nastąpić już w listopadzie lub grudniu, gdy będzie znany przyszłoroczny budżet – powiedziała.
Podkreśliła, że za taką wielkości zniżki przemawiały ostatnie dane makroekonomiczne, głównie spadek inflacji i prawdopodobne osiągnięcie przez nią rocznej wartości poniżej celu wyznaczonego przez Radę. Pozytywnie zapewne wpłynęły na decyzję RPP również decyzje rządu w sprawie utrzymania przyszłorocznego deficytu budżetowego na poziomie 40 mld zł oraz zamrożenie w tym tygodniu wydatków tegorocznego budżetu na kwotę 8,5 mld zł.
Zarówno Marcin Mróz jak i Ewa Limańska podkreślili, że rynek, szczególnie rynek papierów dłużnych, praktycznie nie zareagował na decyzję RPP. Oznacza to, że była ona już uwzględniona w jego wynikach.
MD