LONDYN (Reuters) - Ceny ropy spadły w poniedziałek ponieważ podczas weekendu Irak rozpoczął niszczenie rakiet, których zasięg był większy niż dopuszczała ONZ.
Rynek przyjął tę informację na tyle dobrze, że zignorował oświadczenie Kuwejtu, który podał, że w przypadku wojny w Iraku zamknie swoje rafinerie na północy kraju produkujące 400.000 baryłek ropy dziennie i na zachodzie o wydajności 300.000 baryłek dziennie.
Kartel eksporterów ropy OPEC zapowiadał wcześniej, że w przypadku wojny i wstrzymania produkcji w Iraku, zwiększy wydobycie, by nie dopuścić do spadku podaży na światowych rynkach. Wielu analityków obawia się jednak, że jeżeli USA zaatakują, to zakłócona zostanie produkcja także w innych krajach Zatoki Perskiej.
Realizację zysków po ostatniej zwyżce cen spowodowała decyzja Iraku, który zaczął niszczyć rakiety al-Samoud 2, oraz deklaracje Francji i Rosji, które nadal chcą szukać pokojowego rozwiązania kryzysu.
W czasie weekendu Irak zniszczył 10 ze 120 rakiet al-Samoud 2 oraz obiecał dostarczyć informacje na temat gazu bojowego VX i zapasów bakterii wąglika.
Wojenne plany Waszyngtonu napotkały także przeszkodę w Turcji, gdzie parlament niewielką większością głosów odrzucił propozycję rozmieszczenia amerykańskich wojsk na tureckiej ziemi, skąd mogliby utworzyć drugi front w Iraku.
O godzinie 12.48 kwietniowe kontrakty terminowe na ropę Brent wyceniano na 32,15 dolara za baryłkę, czyli o 64 centy niżej niż w piątek.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagował: Piotr Skolimowski; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))