Władze Turkmenistanu i rosyjski monopolista firma Gazprom nie zdołały rozstrzygnąć podczas ostatniej rundy rozmów sporu o ceny gazu - podały w poniedziałek turkmeńskie dzienniki.
Turkmenistan podnosi od przyszłego roku ceny dla odbiorców swego gazu z 44 dolarów (38 euro) do 60 dolarów (50 euro) za 1000 metrów sześciennych. Gazprom niechętnie odnosi się do tej decyzji.
Prezydent Turkmenistanu Saparmurad Nijazow i szef Gazpromu Aleksiej Miller uzgodnili w niedzielę, że rozmowy będą kontynuowane jeszcze w grudniu - podał wychodzący w Turkmenistanie w języku rosyjskim dziennik "Niejtralnyj Turkmienistan".
Rosja może sama zaspokoić swoje zapotrzebowanie na gaz, lecz - jak pisze Associated Press - tanie dostawy turkmeńskie odciążają Gazprom od kosztownego inwestowania w poszukiwanie i eksploatację złóż na Syberii.
W roku 2006 Rosja miała zakupić od Turkmenstaniu ok. 7 mld metrów sześciennych gazu.
Turkmenistan jest na obszarze poradzieckim drugim po Rosji producentem gazu i dostarcza ten surowiec do Rosji, na Ukrainę i do Iranu.
Nijazow przestrzegł w listopadzie, że jeśli Rosja i Ukraina odmówią płacenia więcej za gaz Turkmenistanowi, to kraj ten poszuka sobie innych rynków zbytu.
Na początku stycznia prezydent Turkmenistanu powiedział o planach sprzedaży gazu do Chin w cenie 80 dolarów (68 euro) za 1000 metrów sześciennych. Porozumienie w tej sprawie ma zostać podpisane w styczniu.