Revo Technologies, polska spółka córka rosyjskiego Revo, przez ostatnie miesiące testowała płatności odroczone — szalenie popularną w czasie pandemii metodę płatności za zakupy internetowe. Pilotaż, z którym się nie afiszowała, dobiega końca, a firma jest gotowa na ofensywę. Ma pieniądze i chce stać się branżowym liderem, który konkurentów zostawi daleko w tyle. Łatwo nie będzie, bo pozostali gracze też mają ambitne cele.
— Coraz więcej młodych ludzi rezygnuje ze standardowych rozwiązań oferowanych przez banki, np. kart kredytowych, i szuka alternatywnych form finansowania zakupów — łatwo dostępnych, przejrzystych i przede wszystkim wygodnych w użyciu. Taka zmiana nawyków wzmacnia pozycję fintechów działających w obszarze usług BNPL [z ang. „buy now pay later”, czyli „kup teraz zapłać później” – red.] — mówi Marek Biernacki, szef Revo Technologies.

Po nitce do kłębka
Od strony formalnej Revo jest pozabankowym pożyczkodawcą. Działalność rozpoczęło 8 lat temu, ale operacyjnie wystartowało w 2015 r. Stworzyło aplikację mobilną o nazwie Mokka, za pośrednictwem której oferuje wachlarz usług finansowych, opartych na kredycie konsumenckim: płatności odroczone w e-commerce i sklepach stacjonarnych, zaliczki pieniężne, wirtualną kartę kredytową zintegrowaną z Google Pay’em i Apple Pay’em, czyli systemami pozwalającym płacić telefonem lub inteligentnym zegarkiem. Ponadto realizuje przelewy peer2peer, czyli na telefon lub mejl, a także pośredniczy w sprzedaży ubezpieczeń. Z tym pakietem usług Revo zostało liderem rynku rosyjskiego. W Polsce jest od dwóch lat, a w 2020 r. zadebiutowało w Rumunii.
Na koniec września firma współpracowała z ponad 7 tys. sklepów internetowych i stacjonarnych, sprzedających obuwie, odzież, artykuły dziecięce, elektronikę, meble, i kosmetyki. Nie ujawnia, ilu partnerów biznesowych ma nad Wisłą, wiadomo jednak, że na naszym rynku z dużymi sieciami handlowymi — m.in sklepami Diverse i Lancerto. W najbliższym czasie planuje ogłosić kolejne partnerstwa.
Dotychczas rosyjskiej firmie udało się pozyskać ponad 5 mln klientów i sfinansować im zakupy o wartości przekraczającej 280 mln USD. Od ośmiu kwartałów biznes jest rentowny.
Cała naprzód
— W Polsce współpracujemy już z pierwszymi partnerami, zarówno w kanale online, jak i offline. Przez ostatnie miesiące uczyliśmy się tego rynku, zbieraliśmy doświadczenia pod kątem dopasowania produktu do wymogów regulacyjnych. Zbudowaliśmy silny zespół i jesteśmy operacyjnie oraz finansowo gotowi do skalowania biznesu — mówi Marek Biernacki.
W trzech rundach inwestycyjnych rosyjska spółka pozyskała 50 mln USD. Zaufał jej m.in. Vostok Emerging Finance (VEF), czyli szwedzki fundusz, który inwestuje w fintechy działające na rynkach wschodzących (ma ich w portfelu 12), a także Baring Vostok Capital Partners - fundusz private equity skoncentrowany na rynku rosyjskim, który przez 26 lat zainwestował 3,6 mld USD. Od marca Revo korzysta również z usług łotewskiego Mintosa, internetowej platformy do inwestowania w pożyczki o globalnym zasięgu .
Pieniądze inwestorów Revo przeznaczy na ekspansję w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Chce ją prowadzić z Polski.
— Warszawskie biuro będzie hubem operacyjnym na całą Europę Środkowo-Wschodnią. Zamierzamy wykorzystać naszą wiedzę i lokalnie zdobyte doświadczenia w ekspansji regionalnej — zaznacza szef Revo Technologies.
Obiecująca nisza
Polski rynek płatności odroczonych jest młody - ma zaledwie kilka lat. Jego wartość, mierzoną sumą zrealizowanych transakcji, szacuje się na około 600 mln zł. Palmę pierwszeństwa dzierży PayPo, którego inwestorem jest m.in. Alior Bank. Liderowi po piętach depcze Twisto, własność czeskiej grupy i ING Banku Śląskiego. Odroczone płatności oferują także PayU, AIQLABS i LeaseLink, a od niedawna testuje je też Allegro. Wszystkim im jednak daleko do międzynarodowych gigantów.
Szwedzka Klarna, założona przez Sebastiana Siemiątkowskiego, została okrzyknięta najcenniejszym fintechem w Europie — wartość firmy przekroczyła 10 mld USD. Spółka działa w krajach skandynawskich, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Na rynku amerykańskim odroczone płatności oferują też inne firmy, m.in.: GreenSky, Affirm, Bread i Afterpay. Ten ostatni gracz wywodzi się z Australii (giełdowa wycena spółki przekroczyła 28 mld AUD) — poza rynkiem ojczystym i amerykańskim działa również w Nowej Zelandii i próbuje sił w Europie. Z kolei w Chinach rozpycha się Qudian, a w Indiach: Kissht i Zest.
Fintechy, które wyrastają na płatnościach odroczonych, sukcesywnie poszerzają zakres usług — np. wchodzą z ofertą do sklepów stacjonarnych i rozkładają kupującym zobowiązania na raty. Tę opcję branża nazywa płatnościami w częściach. Rosyjski fintech wiąże z nimi wielkie nadzieje.
— Funkcjonujemy w obu kanałach sprzedaży: online i offline, a naszą przewagą jest szeroka oferta. Dzięki temu konsumenci dokonują zakupów o wyższej wartości, są mniej skłonni do zwracania zakupionych towarów — szczególnie w kanale internetowym, a także częściej wracają do danego sprzedawcy — mówi Marek Biernacki.
Szacuje się, że w 2020 r. wartość rynku e-commerce w Polsce przekroczy 70 mld zł i będzie dynamicznie rosła w kolejnych latach. Rynek odroczonych płatności może osiągnąć w tym roku 1 mld zł i 3 mld zł w przyszłym. Według innych rynkowych szacunków, płatności odroczone w Polsce oferuje już 30 proc. e-sklepów.