Przepisy o różnicach kursowych w ustawach o podatku dochodowym w zasadzie się przez lata nie zmieniły. Można by się cieszyć. Są one jednak, jak mało które, nieprecyzyjne i niedostosowane do rzeczywistości. Na przykład spłaty pożyczek i kredytów walutowych nie są przez nie w ogóle opisane. Podatnicy muszą zgadywać, jak się zachować, i modlić się, by było to zbieżne z poglądami kontrolera.
Jednak o to by nie narzekali na monotonię, stara się Ministerstwo Finansów, wydając interpretacje. Zasadą przy rozliczaniu różnic kursowych jest, że dla celów podatkowych realizują się one dopiero w momencie zapłaty. Przez pierwsze dziesięć lat obowiązywania przepisów o podatku dochodowym potrącenie (brak faktycznego przepływu pieniędzy) było uznawane przez władze podatkowe za formę zapłaty, więc różnice kursowe realizowały się dla celów podatkowych. Wszyscy byli zadowoleni.
Pod koniec 2002 r. Ministerstwo Finansów uznało jednak, że różnice kursowe realizują się dla celów podatkowych tylko w razie faktycznego przepływu pieniędzy przez rachunek podatnika. To, co było powszechnie akceptowane, okazało się niezgodne z prawem. Choć może celem było ulżenie doli podatników? Gdyby realizacja różnic kursowych powodowała powstanie przychodu podatkowego, można by stosować rozliczenie poprzez potrącenie (i nie rozpoznawać tego przychodu), a gdyby różnice były ujemne — dokonywać faktycznych płatności i rozliczać koszt podatkowy.
Do Sejmu trafiły rządowe projekty zmian w ustawach o podatku dochodowym, w tym przepisów o rozliczaniu różnic kursowych. Propozycje są dość radykalne (m.in. możliwość rozliczania różnic kursowych według przepisów o rachunkowości) i idą w dobrym kierunku. Ale nadal będą wątpliwości. Projekt mówi, że przez „zapłatę” (warunkującą rozliczenie różnic kursowych) rozumie się wszelkie rodzaje regulowania zobowiązań, w tym potrącenie. Ale określenia tego użyto tylko do zobowiązań handlowych. Dla należności handlowych czy należności i zobowiązań pożyczkowych pojawiają się: „otrzymanie”, „zwrot”, „spłata”, które nie są zdefiniowane. Znów więc ministerstwo zatroszczyło się o pracę dla urzędników skarbowych — nadal będą udzielali setek odpowiedzi w sprawie różnic kursowych.