Na początku tygodnia rubel słabł do ponad 100 za dolara, najwięcej od napaści na Ukrainę. Wywołało to niezadowolenie Kremla, który wskazał jako winnego bank centralny Rosji i jego jakoby zbyt luźną politykę monetarną. Bank Rosji posłusznie podwyższył we wtorek główną stopę aż o 350 pkt. bazowych. Po tej decyzji rubel się umacniał i w środę notowano go nawet po 93,50 za dolara.
W czwartek rubel jednak zaczął słabnąć. Momentami notowano go po 97,35 za dolara. Obecnie jego wartość spada o 0,8 proc. do 95,25 za dolara.
Zmiana kierunku notowań rubla to z jednej strony brak przekonania na rynku, że samo podwyższenie stóp procentowych jest w stanie utrzymać go w pożądanym przez władze przedziale 80-90 za dolara. Innym czynnikiem jest obawa powrotu większej kontroli nad kapitałem w Rosji.
Reuters dowiedział się nieoficjalnie, że władze dyskutują o przywróceniu przymusu sprzedaży zagranicznych walut osiąganych ze sprzedaży przez eksporterów. Agencja wskazuje jednocześnie, że według rosyjskiego dziennika Wiedomosti obowiązek sprzedaży walut na razie nie będzie przywrócony po tym jak eksporterzy nieformalnie zgodzili się na zwiększenie sprzedaży walut zagranicznych państwu.