Ponad 30 firm jest już z powrotem w Chorasanie, drugim pod względem gospodarczym regionie w Iranie. Wizyta nie mogła odbyć się w lepszym czasie: goście przyjechali do Warszawy w poniedziałek, dwa dni po zniesieniu sankcji. Efekty już są: pierwsze spółki zaczęły współpracę.

Szafran i kosmetyki
— Firma Kian Toos Saffron z Torbat-e-Heydarieh, czołowy producent szafranu, odwiedziła warszawską firmę Adalbert’s, specjalizującą się w dystrybucji produktów spożywczych, w tym produkowanej na Sri Lance herbaty Sir Adalbert’s Tea. Rozmowy zaowocowały umową dotyczącą rozpoczęcia prac nad wzmocnieniem pozycji szafranu w Polsce przy udziale agencji marketingowej FiveMedia i dystrybucji tej przyprawy na rodzimym rynku — mówi Jacek Sosnowski, prezes Polsko-Irańskiej Rady Biznesu.
Z tym samym producentem najdroższej przyprawy świata, która jednocześnie jest antydepresantem, będzie pracować inna polska firma — producent suplementów diety.
— Ta firma nie zgodziła się na ujawnienie nazwy. Natomiast spółka Simbiolab, która ma patronat Departamentu Genetyki Maszhadzkiego Uniwersytetu Medycznego, będzie współpracować z polskim producentem kosmetyków Déesse. Polska firma zamierza — przy wsparciu irańskich partnerów — uruchomić produkcję kosmetyków w Iranie — dodaje Jacek Sosnowski.
Od czegoś trzeba zacząć
Przyznaje, że to skromne początki.
— Ale zważywszy, że to misja z Chorasanu, który nie jest głównym regionem biznesowym, tylko rolno-spożywczym, jest to sukces. Obie strony muszą nauczyć się zaufania do siebie — uważa prezes Polsko-Irańskiej Rady Biznesu. Są szanse na większe kontrakty. Coraz bliżej umowy jest Ursus, który rozpycha się w Afryce (umowy w Tanzanii za 55 mln USD i Etiopii za 90 mln USD i 30,6 mln USD).
— Jesteśmy na etapie negocjowania warunków joint venture z lokalnym partnerem. Chcielibyśmy powtórzyć już sprawdzony model, polegający na uruchomieniu na miejscu montowni i przekazania naszego doświadczenia i know-how. Spółka Ursus Iran powinna zacząć działać jeszcze w tym roku. Prowadzimy już wymianę gospodarczą z Iranem — to dobre źródło zakupu niektórych części — mówi Karol Zarajczyk, prezes Ursusa.
Gdzie są szanse
Właśnie w branży motoryzacyjnej, a także budowlanej, eksperci upatrują szans na większe kontrakty. — Iran był kiedyś 10. na świecie producentem samochodów, teraz spadł na 16. miejsce i będzie chciał odbudować tę pozycję. W Polsce produkuje się dużo części — mówi Jacek Sosnowski. Ale przewiduje, że zaawansowane technologicznie produkty Irańczycy kupią z Niemiec. Budowy natomiast są obstawione przez Hindusów i Pakistańczyków, więc wykonawstwo raczej nie przypadnie w udziale polskim firmom.