W czerwcowym raporcie IEA o ponad jedną trzecią, do 800 tys. baryłek, obniżyła prognozę nadwyżki podaży na rynku ropy w bieżącym półroczu. Jednocześnie zapowiedziała, że w drugiej połowie 2016 r. rynek osiągnie równowagę. To oznacza przełom, po tym jak od początku 2014 r. globalna podaż stale przewyższała popyt (nadwyżka średnio przekraczała 1 mln baryłek dziennie), a w listopadzie tego samego roku OPEC przestawił się na politykę walki o udziały rynkowe z droższymi producentami, co oznaczało rezygnację z ograniczeń wydobycia.
„Rynek ropy wydaje się równoważyć. Zapasy okazały się być niższe, niż pierwotnie sądziliśmy. Wzrost popytu na ropę okazał się być silniejszy, a tymczasem podaż dotknęły niespodziewane redukcje” – napisano w raporcie.
Bilans podaży i popytu na globalnym rynku ropy (słupki niebieskie, skala prawa), na tle wielkości popytu i podaży (linie żółta i zielona, skala lewa). Źródło: IEA.
W przyszłym roku popyt na ropę wzrośnie o 1,3 proc., czyli tyle samo co w bieżącym. Po obserwowanym w tym roku największym od ponad 20 lat załamaniu podaży ze strony producentów spoza OPEC w 2016 r. wzrośnie ona o symboliczne 200 tys. baryłek na dzień. To oznacza, że praktycznie całość dodatkowego popytu będzie musiała zostać zaspokojona przez kraje OPEC, którego produkcja wzrośnie o 800 tys. baryłek dziennie, wynika z raportu. Mimo to na cenach ropy nadal ciążyć będą zgromadzone w okresie nadwyżek podaży zapasy surowca, zapowiada agencja, z której doradztwa w zakresie polityki energetycznej korzysta 29 rządów na świecie.
„To kolejny raport IEA, który wesprze zwyżki na rynku ropy. To oznacza możliwość powrotu do cen znacznie przekraczających obecne pułapy” – komentował w raporcie Oswald Clint, analityk banku Sanford C. Bernstein.
W czwartek za baryłkę ropy brent płaci się 48,3 USD, o ponad 4 USD mniej niż na szczycie sprzed tygodnia, jednak o 28,3 proc. więcej niż na koniec ubiegłego roku.
