Rynek spodziewał się więcej po LPP

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2023-12-14 15:32

Poprawa wyników o połowę przy utrzymaniu poziomu sprzedaży nie wystarczyła, by modowy gigant z GPW sprostał oczekiwaniom. Ma być jednak znacznie lepiej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wyniki odnotowuje LPP i jak reaguje na nie rynek
  • jakiej końcówki roku spodziewa się spółka, a jakie cele postawiła na przyszły rok
  • która marka napędza jej wzrost
  • jak wyniki i perspektywy LPP oraz reakcję rynku komentuje analityk
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Po prymusach zawsze oczekuje się najwięcej. Notowane na warszawskiej giełdzie LPP, właściciel m.in. marek Reserved i Sinsay, zakończył III kw. roku obrotowego 2023/24 (sierpień-październik.) 574,3 mln zł zysku netto, 802,6 mln zł operacyjnego i 1,16 mln zł EBITDA — to o 45-57 proc. więcej r/r przy spadku przychodów o 0,4 proc. do 4,35 mld zł.

Dobrze to za mało

Konsens prognoz analityków według PAP zakładał jednak wyniki o kilka procent lepsze. W efekcie kurs LPP po miesiącu mocnego wzrostu (o około 20 proc.) spadł podczas czwartkowej sesji, 14 grudnia, o około 5 proc. — do 16 tys. zł. Kapitalizacja wynosi około 30 mld zł.

— III kw. był dość trudny z powodu ekstremalnej temperatury we wrześniu. Klienci niekoniecznie chcieli kupować jesienną kolekcję, którą mamy od końca sierpnia. Październik był o niebo lepszy, ale to nie wystarczyło — mówi Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP.

Symboliczną barierę 2 mld zł sprzedaży po raz pierwszy przebił Sinsay (Reserved osiągnął 1,3 mld zł, a Cropp, House i Mohito przekroczyły 300 mln zł). To ta marka jako jedyna zanotowała w minionym kwartale wzrost przychodów, i to o 14,7 proc., głównie dzięki rozbudowie sieci stacjonarnej. Pozostałe odnotowały spadek o 8,3-13,6 proc.

Sprzedaż niższa od założeń, ale marża lepsza

Na koniec października giełdowa spółka miała 2206 sklepów — ich liczba wzrosła o 369, a powierzchnia o 24 proc. — do 1,92 mln m kw. Większość (1124 o powierzchni 1,1 mln m kw.) znajduje się już za granicą, która odpowiada za prawie 60 proc. sprzedaży firmy. Najmocniej rozwija się m.in. w Rumunii, Ukrainie, Czechach i Grecji, ale przyspiesza też w Europie Zachodniej (Włochy, Niemcy, Wielka Brytania).

Po trzech kwartałach LPP ma 12,6 mld zł przychodów (+7 proc.), 1,1 mld zł zysku netto (+64,6 proc.) i 2,7 mld zł EBITDA (+70,2 proc.). Udział sprzedaży e-commerce, która ma powoli rosnąć, to mniej więcej jedna czwarta.

— W tym roku postawiliśmy na poprawę rentowności i osiągnęliśmy cel m.in. dzięki powrotowi do marży brutto przekraczającej 50 proc. i spadku kosztów o kilkanaście procent. IV kw. zapowiada się bardzo dobrze, kontynuujemy pozytywny trend z października, zwiększając sprzedaż dwucyfrowo. Prawdopodobnie nie osiągniemy 18 mld zł przychodów, lecz 17 mld, osiągając 51-52 proc. marży brutto i ponad 12 proc. operacyjnej [sygnalizowany wcześniej cel to ponad 10 proc. — red.], a oszczędności w całym roku będą nawet większe niż zakładane 0,5 mld zł — mówi Przemysław Lutkiewicz.

27proc.

O tyle LPP zwiększyło r/r sprzedaż podczas tegorocznego Black Week (23-27 listopada)…

37proc.

…przede wszystkim dzięki takiej dynamice w sklepach stacjonarnych, bo wzrost w e-commerce wyniósł 16 proc.

Sinsay rozpędzi LPP w 2024 r.

Wśród czynników ryzyka na przyszły rok LPP wskazuje wzrost konkurencji w tzw. segmencie value for money (Sinsay) przede wszystkim za sprawą sieci Kik, Pepco i Tedi. Za największe ryzyko uznaje jednak niepewną sytuację geopolityczną.

— Szans widzimy jednak więcej. Krajowa konsumpcja powinna rosnąć dzięki m.in. programom socjalnym, podwyżce płacy minimalnej oraz w sferze budżetowej, my natomiast zamierzamy rozwijać aplikacje mobilne i otwierać kolejne sklepy. W przyszłym roku chcemy zwiększyć powierzchnię sprzedaży o 20 proc. — do 2,4 mln m kw. przede wszystkim dzięki otwarciu co najmniej 300 sklepów Sinsay. Pod pozostałymi markami uruchomimy 50-70 — mówi Przemysław Lutkiewicz.

W roku obrotowym 2024/25 modowa spółka chce osiągnąć około 20 mld zł przychodów i utrzymać wskaźnik kosztów SG&A do sprzedaży poniżej 40 proc. Marża brutto ma zwiększyć się do 52-53 proc.

— Poza rozbudową sieci stacjonarnej zakładamy dwucyfrowy wzrost sprzedaży internetowej oraz dynamikę LFL na poziomie 5-10 proc. — w zależności od marki — która może nawet przewyższy inflację [po trzech kwartałach sprzedaż porównywalna jest mniejsza r/r o 0,4 proc., a e-commerce o 6,2 proc. — red.]. Przedstawiliśmy konserwatywne prognozy, bo wolimy je z kwartału na kwartał ewentualnie podwyższać, niż obniżać. Liczymy, że będzie może trochę lepiej — podsumowuje wiceprezes LPP.

CAPEX wzrośnie do 1,3 mld zł, z czego 1,2 mld zł na sklepy (w bieżącym roku odpowiednio: 1,1 mld zł i 800 mln zł). W ostatnim czasie firma poniosła większe wydatki na logistykę — w styczniu uruchomi centrum logistyczne w Rumunii o powierzchni 65 tys. m kw., które obsłuży około 450 salonów w regionie. Szacowane oszczędności dzięki niemu to 20-25 mln zł w pierwszym roku, a później ponad 30 mln zł rocznie. O kolejnym magazynie LPP będzie myśleć pod koniec 2024 r.

Okiem analityka
Sinsay znów napędza LPP
Łukasz Wachełko
analityk Wood & Company

LPP ma za sobą bardzo mocny III kw., a przed sobą ambitne założenia całoroczne i równie ambitne na przyszły rok — w wypadku tej spółki to żadna sensacja. Dziwić może natomiast przyjęcie wyników przez rynek skutkujące pięcioprocentową przeceną akcji. Moim zdaniem nie uzasadnia jej fakt, że konsens prognoz analityków według PAP był wyższy od wyników spółki, zwłaszcza że konsens według Bloomberga był z nimi zgodny. Moje oczekiwania także.

Od dwóch kwartałów Sinsay wrócił do roli silnika napędowego spółki, choć wcześniej słabł wraz z biedniejącym konsumentem, który pod wpływem bardzo wysokiej inflacji ograniczał wydatki do podstawowych artykułów spożywczych. Jeszcze kilka lat temu mogło się wydawać, że LPP było bliskie nasycenia rynków, na których działało, i większość wzrostu miało pochodzić ze Wschodu, przede wszystkim Rosji i Ukrainy. Rosji w planach już nie ma, a ekspansja w Ukrainie wyhamowała i niesie większe niż wcześniej ryzyko. Spółka znalazła tymczasem niszę w postaci Sinsaya rozwijanego w parkach handlowych w mniejszych miejscowościach, dzięki któremu zwiększa powierzchnię sprzedaży o 20 proc. rocznie. To tempo z wczesnych lat dwutysięcznych, którego nie notuje już żaden duży polski detalista.