CGT to pojemność produkowanych statków, liczona w tzw. skompensowanych tonach brutto.
Poncyljusz był w Brukseli, by rozmawiać o pomocy dla stoczni m.in. z dyrektorem w Dyrekcji Generalnej KE ds. konkurencji Humbertem Drabbe. Spotkanie pokazało, że obie strony różnią się zasadniczo w sprawie ograniczenia produkcji.
Polski rząd proponuje, by cięcia sięgnęły średnio 30 proc. potencjału zakładów, szacowanego na 920 tys. CGT. Stocznie nie wykorzystują w pełni tego potencjału z powodu braku płynności finansowej.
Komisja Europejska chce obliczenia redukcji w stosunku do rzeczywistej wielkości produkcji, wynoszącej między 500 a 600 tys. CGT, i żąda takich cięć, by ostatecznie potencjał ograniczyć do tego poziomu - relacjonował Poncyljusz.
"Komisja Europejska powiedziała, że nasza propozycja to za mało" - przyznał Poncyljusz. "Redukcje mocy to jest cena, jaką płaci się za pomoc publiczną, która umożliwiła przetrwanie zakładom" - dodał.
Redukcja mocy polega na wyłączeniu niektórych instalacji w stoczniach. Polska zaproponowała w Gdyni wyłącznie małego doku, w Szczecinie - pochylni Wulkan 1 oraz pochylni bocznej B5 w Gdańsku.
Zdaniem KE, to za mało - tym bardziej, że wyłączenie instalacji ma iść w parze z lepszym wykorzystaniem pozostawionych w stoczniach instalacji, co przełoży się na wzrost mocy produkcyjnych. KE oczekuje wyłączenia dodatkowych instalacji. W dodatku żąda ich całkowitego demontażu, a nie - jak wolałby polski rząd - odłączenia ich (np. poprzez zaspawanie dostępu) na określony czas.
Polska wyklucza zamknięcie któregoś z zakładów.
Jeśli program restrukturyzacji stoczni, obejmujący redukcję mocy, nie zostanie zaakceptowany przez KE, konieczny będzie zwrot 2,6 mld zł pomocy udzielonej zakładom po wejściu Polski do UE.
Rozmowy mają być kontynuowane w ciągu najbliższych dwóch-trzech tygodni na poziomie ekspertów KE i przedstawicieli zainteresowanych stoczni. Potem zaplanowano kolejne spotkanie między Poncyljuszem a Drabbe. Ostatecznej decyzji KE nie należy się spodziewać wcześniej niż w maju.
"Przed nami kilka miesięcy trudnych, szczegółowych rozmów" - przyznał Poncyljusz.
Dla polskiego rządu ograniczenie mocy jest o tyle problematyczne, że stocznie mają być sprywatyzowane, a im większa zdolność produkcyjna, tym większa atrakcyjność dla inwestora. Zdaniem Poncyljusza, są inwestorzy zainteresowani wszystkimi trzema zakładami.
Rząd chce sprywatyzować stocznie Gdynia i Szczecin do połowy 2007 roku, zaś stocznię Gdańsk - do końca tego roku. "Nie spodziewałbym się w związku z tym poważnych redukcji załóg" - powiedział wiceminister dziennikarzom.
Michał Kot (PAP)