SEC, czyli amerykanski odpowidnik KNF, uważa, że Jose Luis Casero Sanchez wykorzystał pozycję i dostęp do informacji poufnych, dotyczących trwających i potencjalnych transakcji, w które bank był zaangażowany i w sprawach których doradzał klientom.
Jak podliczono, na insider tradingu zarobił co najmniej 471,7 tys. USD.
Na cztery konta
Do niecnych praktyk dochodziło między wrześniem 2020 a majem 2021, a dotyczyły one co najmniej 45 klientów Goldmana, w tym Equitable Holdings Inc., Cooper Tire and Rubber Co., Norwegian Cruise Line Holdings Ltd. and Petco Health and Wellness Co.
– Potępiamy to rażące zachowanie, które narusza nasze standardy postępowania i zasady prowadzenia biznesu. Współpracujemy z SEC - napisał w oświadczeniu przytaczanym przez agencję Bloomberg Patrick Scanlan, rzecznik Goldman Sachsa.
Casero Sanchez używał do handlu czterech kont, zarejestrowanych na rodziców. Bank odbył z nim w rozmowę w maju, dotyczyła ona podejrzanej aktywności. Dzień później zrezygnował z pracy.
SEC poprosił sąd o zamrożenie wszystkich aktywów Sancheza w USA, włącznie z gotówką.
Najciemniej pod latarnią
Do obowiązków Casero Sancheza, który pracował w tzw. control roomie (na całym świecie Goldman Sachs ma ich 8) należało wdrażane polityki i procedur banku, nakierowanych na m.in. zapewnienie, że pracownicy nie wykorzystują przy inwestycjach informacji cenotwórczych.
Jak podaje Bloomberg, w Goldman Sachs zidentyfikowano wiele przypadków insider tradingu w ciągu ostatnich dwóch lat. Były wiceprezes ds. inwestycji Bryan Cohen został uznany za winnego przekazywania wskazówek dotyczących transakcji. Były analityk Brian Maguire dwukrotnie wykorzystał informację, że jego kolega zamierza podnieść rekomendację dla akcji.
Przez ostatnią dekadę Komisja Nadzoru Finansowego kierowała do prokuratury średnio dziesięć zawiadomień roczni o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na wykorzystaniu informacji poufnej. Za tzw. insider trading w Polsce grozi od 3 miesięcy do nawet 5 lat pozbawienia wolności. Możliwa jest też grzywna w wysokości do 5 mln zł. Wyroków skazujących, wydanych przez sąd, jest jednak jak na lekarstwo (patrz wykres). Wiele spraw nie ogląda też światła dziennego, a tylko niektóre, kończące się sankcjami administracyjnymi, opisywane są przez nadzorcę w celach odstraszających.
Jedną z nich była głośna swego czasu sprawa wykorzystania informacji o gorszych od konsensusu wynikach PGNiG za II kwartał 2008 r. Jak ustalił KNF, Piotr Zarębski, wówczas doradca inwestycyjny BRE Wealth Management, wykorzystał informację uzyskaną od innego pracownika banku i sprzedał akcje gazowej spółki zanim dane stały się publiczne. W toku dochodzenia KNF ustaliła, iż informacje na temat niższego niż przewidywany zysku spółki nie ukazały się w jakimkolwiek medium publicznym, dlatego musiało dojść do przekazania informacji poufnej. Piotr Zarębski został skreślony z listy doradców inwestycyjnych.
Podobna kara spotkała Marka Sojkę, były doradcę inwestycyjnego z PZU. Ustalono, że pełniący w 2012 r. obowiązki wiceprezesa Towarzystwa Ubezpieczeniowego PZU doradca poza nadzorem działalności inwestycyjnych funduszy OFE PZU i DFE PZU zatwierdzał również rekomendacje analityków towarzystwa, które mogły być podstawą do decyzji inwestycyjnych funduszy (a tym samym mogły kształtować cenę na rynku). Wykorzystywał uzyskane na drodze służbowej informacje do podejmowania decyzji o kupnie lub sprzedaży akcji na rachunku osoby spokrewnionej.
Względnie świeżą sprawą, która odbiła się szerokim echem, było oskarżenie o insider trading członków rady nadzorczej Ursusa. 22 marca 2019 r. do Prokuratury Okręgowej wpłynęło z KNF zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z handlem akcjami producenta traktorów. Komisja wystąpiła również o blokadę rachunków maklerskich prowadzonych na rzecz Pol-Motu Auto, głównego udziałowca Ursusa. Dochodzenie KNF wykazało, że członkowie rady nadzorczej Ursusa, będący jednocześnie związani z holdingiem Pol-Mot Auto, mogli wykorzystać informację poufną na temat planowanego zajęcia komorniczego Ursusa do zalecenia sprzedaży znacznych pakietów jego akcji przez Pol-Mot.
Kilka dni po wpłynięciu zawiadomienia podejrzani zaprzeczyli wszystkim zarzutom i zapowiedzieli obronę. Od tego czasu sprawa czeka na rozstrzygnięcie.
Mikołaj Śmiłowski
