Siedem grzechów głównych menedżera

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2023-04-07 14:28

Szef bez samoświadomości jest jak kompas bez igły – w świecie biznesu, kariery i pieniądza łatwo się zgubi.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jak znaleźć równowagę między stanowczością a pokorą? Czy powierzyć pracownikowi trudne zadanie? Dlaczego lepiej powstrzymać się przed flirtem w pracy? Miniprzewodnik po etycznym przywództwie – bez pretensjonalności i nudy.

Kuszenie:
Kuszenie:
Pieniądze, znaczenie, sława. Im wyższe stanowisko, tym więcej okazji do zejścia na złą drogę.
Adobe Stock

1. Pycha

„Pokora to bardzo rzadka i bardzo cenna cnota, ale ja na szczęście ją mam!” – ten żart podobno popularny jest wśród jezuitów.

Żart żartem, ale to przeciwieństwo pokory – pycha – sprawia, że ludzie uważają się za lepszych od innych z powodu swoich prawdziwych lub rzekomych zalet, statusu społecznego bądź kariery. Szkopuł w tym, że postawa „co to nie ja“ ułatwia robienie kariery. W powszechnym przekonaniu bowiem osoby najbardziej aroganckie są najskuteczniejsze w pracy i biznesie.

To mit – przekonuje Jim Collins, guru zarządzania i autor takich bestsellerów dotyczących przywództwa, jak „Od dobrego do wielkiego“ i „Twoja firma 2.0”. Z badań przeprowadzanych przez konsultanta wynika, że największe sukcesy w perspektywie długofalowej osiągają liderzy, którzy zachowują równowagę między skromnością (świadomość swoich słabości) a determinacją w działaniu i pewnością siebie. Collins „odkrył organizacyjny kod DNA, który czyni organizację gatunkiem wyższym od konkurentów“ – i jest nim pokora.

2. Chciwość

Chciwość jest dobra – mówił bezwzględny makler giełdowy z filmu „Wall Street”. W latach 80. i 90. amerykańscy menedżerowie umieszczali to motto na ekranach swoich komputerów. Przestali to robić po fali kryzysów wizerunkowych, które zatopiły niejedną korporację za oceanem – na czele z Enronem, którego 64-stronicowy Kodeks etyczny można było później kupić na e-Bayu za 100 USD.

Kryzys? Inflacja? Zaciskanie pasa? Zachłanni szefowie inkasują gigantyczne premie i odprawy, nie patrząc na to, jak radzą sobie powierzeni im ludzie i przedsiębiorstwa. Daniel Goeudevert w książce „Zasada nenufaru” pisał, że menedżerowie niczym lilie wodne mają skłonność do niszczenia własnej przestrzeni życiowej. Ich żądza posiadania prowadzi do masowych zwolnień, skandali korupcyjnych, przekrętów finansowych, a w rezultacie niszczy zaufanie pracowników do firm i społeczeństwa do gospodarki.

Poznaj program konferencji “HR Summit 2023”, 19-20 września, Warszawa >>

3. Nieczystość

W pierwszym odcinku „Czterdziestolatka” Karol, przyjaciel inżyniera Karwowskiego, lekarz, wkłada rękę za dekolt znajomej pielęgniarki, oznajmiając: „Badanie kardiologiczne!”. Na szczęście dziś taką bezceremonialność coraz trudniej sobie wyobrazić. W epoce #MeToo w miejscu pracy nie ma przyzwolenia (i słusznie!) na słowa, gesty i zachowania o charakterze jednoznacznie seksualnym.

Oskarżenia o molestowanie złamały już wiele karier. Twierdzenie, że związek romantyczny rozkwitł za obopólną zgodą, może sądowi nie wystarczyć. Zwłaszcza jeśli między związanymi emocjonalnie pracownikami była zależność służbowa.

4. Zazdrość

Niemiecki socjolog Helmut Schoeck stwierdził, że zazdrość w naszych czasach jest tym, czym był seks w epoce wiktoriańskiej – obsesją ukrytą. Ukrytą i wstydliwą – sprecyzujmy – bo ujawniającą nasze poczucie niższości wobec innych. Tych, którzy naprawdę lub rzekomo mają od nas więcej, więcej domów, samochodów, pieniędzy, talentów, popularności, wpływów. Zazdrość rodzi się z porównywania i frustracji.

Dojrzali ludzie zmieniają zazdrość w zdrową rywalizację, niedojrzali w strategię równania w dół. Osobę, która się wybiła, ściągają do swojego lub niższego poziomu. Gdy się to nie udaje, umniejszają jej osiągnięcia. Przekonują siebie i innych, że zrobiła karierę przez łóżko lub że pierwszy milion musiała ukraść.

5. Nieumiarkowanie

Pełna, katechizmowa nazwa tego grzechu to nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Jeśli jednak współczesne menedżerki i menedżerowie mają problem, to nie z przejadaniem się, tylko z różnymi drakońskimi dietami. Zależy im przecież na zgrabnej sylwetce, zgodnie z modelem „kultury plażowej” promowanym przez trenerów fitnessu. Zdrowe, sprawne i szczupłe ciało traktuje się dziś jako zawodowy atut, potwierdzenie przywódczych kwalifikacji.

Niejeden boss jest uzależniony natomiast od mentalnego obżarstwa – obrastania w rzeczy, gadżeciarstwa, niepohamowanej konsumpcji na pokaz. Nie chodzi o to, by zaprzestać kupowania i cieszenia się życiem, lecz aby zachować w tym umiar.

6. Gniew

Lepiej dać upust swojej złości, niż ją w sobie tłumić – to jeden z najpopularniejszych mitów psychologii popularnej. Zawdzięczamy go promotorom idei katharsis, na czele z Freudem, który wierzył, że powściągany gniew gromadzi się jak para w szybkowarze, aż dochodzi do ataku histerii lub agresji. Badania mówią coś innego: wściekanie się nie przynosi oczyszczenia czy rozładowania. Przeciwnie, wzmaga nerwowość, stres i frustrację.

Gwałtownicy mają gorsze samopoczucie, są bardziej narażeni na nadciśnienie, choroby serca, bezsenność, marnują energię i niszczą relacje z innymi. W przypadku menedżerów dochodzą do tego inne ryzyka: wizerunkowe, prawne i finansowe. Żaden rozsądny pracodawca nie chce mieć wśród swoich liderów kogoś, kto przez swoje nieobliczalne zachowanie naraża się na oskarżenia o mobbing oraz szkodzi reputacji i efektywności firmy (wybuchowy szef niszczy motywację pracowników).

7. Lenistwo

Wszelki nadmiar może skutkować znużeniem, obojętnością, brakiem zapału. Te uczucia dopadają nawet pracoholików. W ich wypadku lenistwo nie polega na unikaniu wysiłku. Przeciwnie, są wiecznie zajęci, nawet w święta ślęczą nad tabelami Excela. A gdy naprawdę nie mają co robić, zwołują zebrania. W książce „Menedżer na starcie” Julie Zhuo podaje badania, według których dyrektorzy generalni poświęcają na spotkania 60 proc. czasu pracy, a na rozmowy telefoniczne lub publiczne wydarzenia – kolejne 25 proc. W innym badaniu stwierdzono, że narady kadry menedżerskiej w dużej firmie pochłaniają, licząc wszystkich zaangażowanych, aż 300 tys. roboczogodzin rocznie. Liderzy spotykają się, by załatwić pilne sprawy? Ależ nie – zdaniem Zhuo normą są bezcelowe nasiadówki: powtarzające się treści, odbieganie od głównego tematu, zdominowanie dyskusji przez jedną lub kilka osób, ludzie spierający się ciągle o to samo.

Kolejny problem: szefowie nie delegują obowiązków, bo uważają, że tylko oni zrobią wszystko jak trzeba. Brakowi zaufania towarzyszy brak pomysłowości. Menedżerowie nie główkują nad tym, jak wykonać zadania lepiej, szybciej i mniejszym kosztem. Jest dokładnie na odwrót: znajdują najbardziej wyczerpujące i czasochłonne metody, aby pokazać innym, że są zaangażowani i niezastąpieni, co jest przeciwieństwem pokory. I dowodem na lenistwo intelektualne, które polega na myleniu ruchu z działaniem i wysiłku z efektywnością.