Sikorski: Instrukcję przekazałem prezydentowi na pokładzie samolotu

PAP
opublikowano: 2009-04-05 18:49

Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział w niedzielę dziennikarzom, że instrukcję w sprawie wyboru sekretarza generalnego NATO przekazał prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu na pokładzie samolotu w drodze na szczyt NATO. Wcześniej prezydent otrzymał "sugestię, notatkę, radę".

"Sugestia, notatka, rada była przesłana prezydentowi w trybie uzgodnionym z ministrem Handzlikiem i była częścią materiałów, które pan prezydent powinien był przeczytać" - powiedział Sikorski. Jak zaznaczył "to było uzupełnienie wcześniejszych materiałów".

Jak ocenił, to była "dobrej klasy notatka z celnymi, wręcz subtelnymi radami, jak rozegrać sprawę naszego uczestnictwa w szczycie". Jednocześnie szef MSZ podkreślił, że instrukcją nazywa co innego.

"Mianowicie to, że na pokładzie samolotu (w piątek, w drodze na szczyt NATO) w obecności ministra obrony narodowej Bogdana Klicha, patrząc panu prezydentowi prosto w oczy, powiedziałem +Panie prezydencie z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów przekazuję panu stanowisko rządu+" - powiedział Sikorski.

Jak dodał, poinformował wtedy prezydenta, że "rząd życzy sobie, aby pan prezydent nie uzgadniał w dniu dzisiejszym kandydata i sekretarza generalnego NATO".

Zdaniem Sikorskiego "gdyby prezydent tego stanowiska, tej rady usłuchał i wypełnił wolę rządu, weszlibyśmy do gry". "Pan prezydent oddał mecz walkowerem w czasie rozgrzewki" - ocenił szef MSZ.

W opinii szefa MSZ gra nie toczyła się o jego nominację na sekretarza generalnego NATO. Jak zaznaczył Sikorski premier Donald Tusk w konsultacji z nim jeszcze w grudniu ubiegłego roku, ocenił, szanse na tę nominację na "około 20 proc.".

"Było jasne, że gdy o stanowisko sekretarza ubiega się po raz pierwszy w historii Sojuszu urzędujący premier (Danii, Anders Fogh Rasmussen - PAP), to jest on faworytem" - podkreślił Sikorski. "Stąd nie zgłaszaliśmy kandydata, tak jak niektóre inne kraje, które się łudziły" - dodał.

Zdaniem Sikorskiego Turcja dzięki swojej twardej postawie w sprawie kandydatury Rasmussena uzyskała pewne korzyści.

"Dzisiaj prezydent Barack Obama zaapelował publicznie o przyjęcie Turcji do Unii Europejskiej. Myślę, że to jest pierwsza z tych rzeczy, o których będziemy się dowiadywać w najbliższych tygodniach" - podkreślił Sikorski.

Zdaniem ministra SZ "Polska też miała swoje postulaty, które były bardzo precyzyjnie sformułowane i przekazane".

Jak mówił Sikorski "życzylibyśmy sobie bardziej zrównoważonej obecności Sojuszu Północnoatlantyckiego - w sensie obecności infrastruktury obronnej, jednostek NATO-wskiech - w naszym kraju". "Uważamy (też), że Polacy powinni obejmować kolejne stanowiska w sekretariacie w kwaterze głównej NATO"- powiedział Sikorski.

Jego zdaniem są to rzeczy, o które można było zagrać. "Szkoda, że okazja została pominięta" - stwierdził Sikorski.

Jak powiedział szef MSZ "sytuacja, w której nie zaprotestowaliśmy ustami pana prezydenta przeciwko procedurze, w której nie uzgodniono z nami tak ważnej decyzji (jak wybór sekretarza generalnego NATO - PAP), nie jest dobrym precedensem na przyszłość".

Sikorski dopytywany, czy prezydent rzeczywiście wiedział, o co toczy się gra i co Polska chce uzyskać na szczycie NATO, odpowiedział, że prezydent "powinien był wiedzieć".

"Po to wysyłamy, i MON wysyła, dziesiątki materiałów tygodniowo, żeby pan prezydent je przeczytał i żeby miał pełną jasność" - powiedział Sikorski. Jednocześnie zaznaczył, że nie może odpowiadać za to, co Lech Kaczyński czyta i co prezydenccy urzędnicy mu podają.

"Myśmy mu (prezydentowi) przekazali wszystko drogą elektroniczną i na piśmie twarde kopie również poszły, wtedy gdy było to możliwe" - podkreślił szef MSZ. Jak zaznaczył kandydaci na sekretarza generalnego NATO zostali zgłoszeni zaledwie kilka godzin przed wyborem.

"Tego typu instrukcje - najpierw notatki a później ustna instrukcja, prośba, stanowisko rządu - zazwyczaj są przekazywane tuż przed wydarzeniami" - dodał minister. (PAP)