Spadek inflacji PPI budzi optymizm. Czy słusznie?

opublikowano: 21-11-2022, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Inflacja cen w fabrykach zaczyna odpuszczać. Czy przełoży się to na inflację w cenach konsumentów? Są argumenty za i przeciw.

Ceny towarów przemysłowych w wielu krajach rosną coraz wolniej. W poniedziałek pokazały to dane o inflacji PPI (inflacja cen producentów) z Niemiec, które były dużo niższe od oczekiwań. Wynika to m.in. z rozładowania zatorów w światowym systemie produkcji, w tym również produkcji energii. Ważne pytanie brzmi, czy to się przełoży na powszechny spadek inflacji konsumenckiej? Wiele wskazuje, że inflacja jest już na tyle zakorzeniona, że nie da się jej łatwo obniżyć. Możliwe jednak, że proces dezinflacyjny będzie w stanie zaskoczyć nas tempem tak samo, jak zaskoczył nas proces inflacyjny.

W poniedziałek niemiecki urząd statystyczny Destatis pokazał, że inflacja PPI w Niemczech w październiku wyniosła 34,5 proc. wobec 45,8 proc. we wrześniu. Te potężne wahania związane są w dużej mierze ze zmianami cen hurtowych energii. Żeby zrozumieć fundamentalną presję inflacyjną, lepiej patrzeć na wskaźnik bez uwzględnienia energii. Tak liczona inflacja wyniosła w październiku 13,7 proc. wobec 14 proc. we wrześniu i 16,5 proc. w szczycie w maju.

Spadek inflacji PPI obserwujemy w wielu krajach – Chinach, Stanach Zjednoczonych, a także Polsce. Jego przyczyną jest nie tylko spadek cen gazu, węgla i ropy, ale również rozładowanie napięć w łańcuchach dostaw. Widać to po spadku cen transportu kontenerowego na trasach między Chinami a USA i Europą. Ceny transportu są już blisko poziomu sprzed pandemii, a od szczytu na początku 2022 r. spadły już o ok. 80 proc.

Nadmierny optymizm związany z tymi danymi musi być jednak ograniczany przez dwie obserwacje.

Przede wszystkim warto zauważyć, że spadek inflacji PPI jest wolniejszy niż jej wzrost w zeszłym roku. W ostatnich pięciu miesiącach wskaźnik inflacji PPI w Niemczech bez uwzględniania energii obniżał się w średnim tempie niecałych 0,6 pkt proc. miesięcznie. W analogicznym okresie zeszłego roku wskaźnik ten rósł w średnim tempie 0,9 pkt proc. miesięcznie (chodzi o średnią miesięczną zmianę wskaźnika PPI liczonego jako roczna zmiana cen). A zatem proces dezinflacji jest na razie wolniejszy niż proces nakręcania inflacji. To pokazuje, że rozładowanie napięć w systemie przemysłowym nie przywróci szybko procesów cenowych do stanu sprzed pandemii.

Ponadto trzeba mieć na uwadze, że inflacja już zaczęła zakorzeniać się w systemie gospodarczym i samonapędzać. Dziś problem inflacji dotyczy już nie tylko towarów, ale też usług, a powoli zaczyna dotyczyć również płac, które rosną znacznie szybciej niż wydajność pracy. Tak szeroką inflację może być ciężko zatrzymać tylko poprzez złagodzenie napięć w systemie dostaw towarów. Mleko się rozlało, nie da się go łatwo wlać z powrotem do szklaneczki.

Nie wiemy oczywiście, co się wydarzy z cenami w przyszłym roku. Procesy cenowe wymykały się w ostatnich dwóch latach prostym wyjaśnieniom, więc skala zaskoczeń w najbliższym roku też może być bardzo duża.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Ignacy Morawski

Polecane