Jednak w kontekście fundamentów, inwestorzy na rynku ropy naftowej mają także wiele argumentów podtrzymujących scenariusz utrzymywania się wyższych cen ropy. Jednym z najważniejszych jest niski poziom zapasów tego surowca, na który wpływa ograniczenie wydobycia ropy naftowej m.in. w Rosji i w krajach OPEC.
Przez większość ostatnich tygodni spadają także zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Wczoraj Amerykański Instytut Paliw (API) podał, że zapasy ropy w USA w poprzednim tygodniu spadły o 6,19 mln baryłek. To trzykrotnie większa zniżka niż oczekiwano. Spadły także zapasy benzyny. Dzisiaj swoje obliczenia na temat zapasów przedstawi Departament Energii USA, który bazuje na większej liczbie danych.
Niewątpliwie jednak w kontekście cen ropy naftowej, inwestorzy obecnie próbują wyważyć wpływ na notowania dwóch głównych czynników. Pierwszym z nich są wspomniane zapasy ropy naftowej, wynikające z podaży tego surowca i planów wydobywczych największych producentów. Drugim czynnikiem jest zaś popyt na paliwa ze strony największych gospodarek świata. O ile dane makro ze Stanów Zjednoczonych, czyli kraju będącego największym konsumentem ropy naftowej, są pocieszające, to dane z Chin od dłuższego czasu rozczarowują (także wczoraj pojawiły się słabe odczyty). To budzi niepewność co do wielkości popytu w kolejnych miesiącach – zwłaszcza że największe instytucje analizujące globalny rynek ropy naftowej (OPEC, EIA, IEA) są rozbieżne w swoich prognozach.