Ubezpieczyciel Euler Hermes przeanalizował sytuację firm pod kątem niewypłacalności na świecie. Czy jest się czego obawiać, jeśli chodzi o bankructwa naszych zagranicznych kontrahentów? Okazuje się, że globalnie liczba upadłości zmniejszyła się w 2020 r. o 12 proc., a w tym roku o 6 proc. Wpłynęły na to rządowe programy pomocowe.
Ubezpieczyciel spodziewa się, że liczba niewypłacalności na świecie w 2022 r. wzrośnie o 15 proc. Na rynkach wschodzących już można zaobserwować powrót do przedkryzysowych liczb upadłości przedsiębiorstw w związku z nowymi restrykcjami, będącymi odpowiedzią na nowe fale pandemii, jak i mniej hojnym wsparciem publicznym. W Afryce niewypłacalności w znacznym stopniu przekroczą poziom sprzed pandemii już w tym roku, a w Europie Środkowo-Wschodniej i w Ameryce Łacińskiej - w przyszłym.
W Azji większość krajów regionu odnotuje wyższy poziom niewypłacalności w 2022 r. Największy będzie dotyczył Indii, gdzie wiele orzeczeń o niewypłacalności bardzo się przesunęło.
W Europie Zachodniej duży wzrost od przyszłego roku odnotują Hiszpania i Włochy, ze względu na wysoki udział w ich gospodarkach sektorów wrażliwych na ograniczenia związane z COVID-19. Natomiast w Niemczech, Francji, Belgii i Holandii powrót do poziomu niewypłacalności sprzed kryzysu potrwa dłużej ze względu na dużą skalę pakietów wsparcia, ich rozbudowany charakter oraz możliwe przedłużenie pomocy.
Wyjątkiem są Stany Zjednoczone z niewielką liczbą niewypłacalności prawdopodobnie zarówno w 2021, jak i 2022 r., głównie dzięki połączeniu ogromnego wsparcia z najsilniejszym od ponad trzech dekad ożywieniem gospodarczym.
Rekordy, jeśli chodzi o wzrost poziomu niewypłacalności, już teraz bije Polska. Jest to jednak w dużej mierze efekt wprowadzenia uproszczonej restrukturyzacji.