Ilość netto utrzymywanych przez producentów i pośredników pozycji zabezpieczających przed spadkiem cen ropy wzrosła w poprzednim tygodniu o 3,8 proc., do najwyższego pułapu od września 2011 r., wynika z danych komisji CFTC. To oznaka, że gracze z branży nie wierzą w kontynuację zwyżek, które od styczniowego dna wyniosły ceny ropy aż o 76 proc. w górę. Aby zabezpieczyć sobie przyszłą sprzedaż surowca po korzystnych cenach producenci korzystają z kontraktów futures, swapów oraz strategii zwanej rękawem.
- Im dalej postępują zwyżki cen ropy, tym bardziej powszechne wśród producentów staje się zabezpieczanie sobie przyszłych cen sprzedaży. Oni masowo ruszyli na rynek terminowy, bo każdy szuka sposobów, by przetrwać pogorszenie koniunktury – komentował w wypowiedzi dla Bloomberga John Kilduff, partner w firmie inwestycyjnej Again Capital.
W czwartek notowania odmiany brent spadają o 1,7 proc., poniżej pułapu 48 USD, po tym jak jeszcze dzień wcześniej pierwszy raz od pół roku były o krok od wyjścia powyżej bariery 50 USD. Amerykańskie zapasy ropy utrzymują się w pobliżu najwyższych wartości od rozpoczęcia zbierania takich danych 87 lat temu. Z drugiej strony amerykańska produkcja surowca spadła najniżej od września 2014 r. Negatywnie na podaży surowca odbijają się także pożary lasów w pobliżu obszarów wydobycia i przesyłu ropy w Kanadzie, co powoduje zagrożenie dla wydobycia 1 mln baryłek ropy dziennie, oraz ataki bojówek na instalacje wydobywcze w Nigerii, gdzie w ubiegłym miesiącu produkcja był najniższa od 20 lat.
- Fakt, że ceny nie zdołały wzrosnąć po oznakach ograniczenia podaży, źle rokuje przynajmniej w horyzoncie najbliższych kilku sesji. Rynek wciąż wygląda na relatywnie wykupiony – oceniał w wypowiedzi dla Bloomberga Tim Evans, analityk firmy brokerskiej Citi Futures Perspective.
Ilość netto pozycji zabezpieczających przed spadkiem cen ropy WTI, utrzymywanych przez producentów i pośredników (linia biała, skala prawa), na tle notowań tej odmiany surowca (linia niebieska, skala lewa). Źródło: CFTC, Bloomberg.
