Świadek, którego od wielu miesięcy próbowano przesłuchać - uważany za pokrzywdzonego - znów się nie pojawił. Wezwania na adresy w Warszawie i Krakowie nie zostały doręczone, a policja stwierdziła, że pod adresem w Konstancinie osoba ta nie jest znana.

Sąd postanowił za to ponownie wezwać Romana S., partnera biznesowego WGI w inwestycjach w nieruchomości w Stanach Zjednoczonych. Na razie nie ma jednak odpowiedzi od świadka. Do czasu nadejścia z USA jakiejkolwiek informacji o doręczeniu wezwania sąd wstrzyma się z decyzjami odnośnie kwestii związanych w tym co był zaangażowany. Chodzi m. in. o ponowne przesłuchanie biegłego Maćkowiaka.
Z kolei świadek Daniel B., który miał być przesłuchiwany w formie wideokonferencji z Londynem, stawi się osobiście przed sądem 13 września. Pierwotnie jednym z planowanych terminów wideokonferencji miała być dzisiejsza rozprawa.
Na tym rozprawa w zasadzie się kończy.
WGI (Warszawska Grupa Inwestycyjna) działała od 1999 r. inwestując na rynku walutowym. Od 2005 r. miała licencję KPWiG (poprzedniczka KNF) na prowadzenie działalności maklerskiej, która została jej odebrana w 2006 r. w związku z posądzeniami o prowadzenie podwójnej księgowości.
Postępowanie upadłościowe domu maklerskiego zostało umorzone z braku pieniędzy. Na inwestycjach z WGI straciło 1,2 tys. osób. Straty uwzględnione w akcie oskarżenia to 248 mln zł. Według prokuratury, trzej oskarżeni menedżerowie WGI (Łukasz K., Maciej S., Andrzej S.) przyjmowali pieniądze pod zabezpieczenie obligacji z niepełnym wkładem, zaciągali pod zabezpieczenie pieniędzy klientów kredyty i inwestowali je w nieruchomości w USA. Dwóm oskarżonym postawiono też zarzut wyprowadzenia na prywatne konta 6,6 mln USD.