Z powodu trudności ze zbytem na kilka dni stanęły wszystkie cztery kopalnie soli potasowej w Salihorsku (Soligorsku) na południu Białorusi, należące do zjednoczenia "Biełaruśkalij", jednego z głównych światowych producentów tego surowca.
W środę dwie z kopalni wznowiły pracę, los pozostałych zależy od negocjacji z chińskim importerem, który nie chce się zgodzić na żądaną podwyżkę cen - poinformowało radio "Swoboda". Chiny kupują ponad 2 mln ton rocznie z sięgającej 7 mln ton produkcji białoruskiego zjednoczenia.
Trudności z eksportem zaczęły się w kwietniu po tym, jak na początku roku "Biełaruśkalij" podniósł cenę z 200 do 245 dolarów za tonę soli potasowej. Chińczycy odmówili podpisania nowego kontraktu i zaczęli kupować surowiec w Kanadzie i Rosji.
Eksport białoruskiego zjednoczenia, stanowiący 16 proc. światowego eksportu soli potasowej, spadł w porównaniu z zeszłym rokiem o jedną czwartą. Z powodu zapełnienia magazynów trzeba było wstrzymać pracę salihorskich kopalni.
"Biełaruśkalij", który jest jednym z głównych źródeł dewiz w kraju, nie ma już szans na wykonanie planu i pobicie zeszłorocznego rekordu 1 miliarda dolarów zarobku.
Oznacza to także obniżkę wynagrodzeń 20-tysięcznej załogi i dochodów żyjącego z kopalni miasta. Obecnie zarobki pracowników zjednoczenia "Biełaruśkalij" są dwukrotnie wyższe od średniej krajowej i sięgają równowartości 500 dolarów; niektórzy zarabiają nawet do 1000 dolarów.
Biełaruśkalij" eksportuje sól potasową do 60 państw świata. Główni odbiorcy to Chiny, Brazylia, Indie, Pakistan i USA.