Do końca roku na amerykańskiej giełdzie będzie panować podwyższona zmienność, a S&P500 spadnie do 2 138 punktów, wynika ze średniej prognoz zebranych przez Barron’s. To oznacza 1,9 procentową zniżkę wskaźnika w porównaniu z piątkowym zamknięciem oraz obniżenie prognoz o 3,7 proc. w porównaniu z ankietą z grudnia. Spośród 10 ankietowanych strategów trzech zapowiadało zniżki, trzech było nastawionych neutralnie, a bycze nastawienie deklarowało czterech.
„Po raz pierwszy od lat widzimy taki rozdźwięk między ankietowanymi przez nas strategami. Perspektywy na resztę roku są mieszane, a nawet lekko skręcają w niedźwiedzią stronę” – czytamy w najnowszym wydaniu Barron’s.
Optymiści wskazywali na ultrałagodną politykę głównych banków centralnych, poprawę dynamiki zysków spółek w przeliczeniu na akcję oraz ucieczkę inwestorów do aktywów o wyższych rentownościach. Tymczasem specjaliści obstawiający przewagę strony podażowej przy podwyższonej zmienności uzasadniali to ryzykiem związanym z polityką Fedu (według strategów do podwyżki stóp dojdzie w grudniu) i wyborami w USA (specjaliści za mniejsze zło uznali ewentualne zwycięstwo Hillary Clinton) oraz wysokim wskaźnikiem ceny do oczekiwanych za ten rok zysków dla S&P500 (wskaźnik ten wzrósł do 18,5).
- Zważywszy na sondaże inwestorzy spodziewają się zwycięstwa Hillary Clinton. Oznaczałoby to utrzymanie status quo, czyli praktycznie trzecią kadencję Baracka Obamy
