
Przez lata konsultanci HR zapewniali nas, że na rynku pracy nastał czas surferów – ludzi, którzy prześlizgują się po kierunkach, firmach, projektach, zawodach i branżach. Dziś takie podejście nie ma już zwolenników wśród rekruterów, kadrowców i kadry zarządzającej. Wynika to z obserwacji, że surferzy są nie tylko elastyczni i sprytni, ale też powierzchowni. Zbyt lekko podchodzą do życia, kariery i pracy. Zadziwiają polotem, fantazją i odwagą. W decydujących momentach jednak często zawodzą. Gdy w swoich obowiązkach przestają widzieć wyzwania, rzucają szefowi na biurko wypowiedzenie i zaczynają szukać kolejnej przygody. Odchodzą nawet w środku poważnych przedsięwzięć.
Umowa o pracę nie jest zobowiązaniem na całe życie, jak niektórzy z nas pojmują małżeństwo. Lojalność jest jednak wskazana. Pewien dyrektor Coca-Coli obraził się na swoją żonę, gdy ta kupiła kilka butelek pepsi. Temu panu przydałoby się więcej dystansu do swojej firmy i siebie samego. Ale chyba każdy przyzna, że pracownik, specjalista, a tym bardziej menedżer powinien utożsamiać się ze swoim przedsiębiorstwem i jego marką.
Jeden z dyrektorów personalnych zapytał Davida Maistera, coacha prezesów największych amerykańskich spółek, jak postępować z menedżerem, który został zatrudniony tylko na dwa lata, w związku z czym skupia się na doraźnym wyniku, a długoterminowa strategia firmy go nie obchodzi. David Maister odpowiedział dosadnie: jeśli potrzebujesz miłości, nie szukaj jej u prostytutki.
Surferzy są napędzani przez własne cele, pasje, marzenia. Nie lubią ograniczeń i zobowiązań. Lekceważą pracę zespołową, koleżeństwo, budowanie relacji. Wolą działać jako niezależne jednostki. Biznes potrzebuje jednak głównie żeglarzy, którzy umieją powściągnąć swoje ambicje i dobrze współdziałać z resztą załogi. Podporządkowują się wspólnej wizji, strategii i misji. Tylko tacy pracownicy mogą zapewnić firmie stabilność i rozwój.
Nie zapraszaj więc na pokład unikających zaangażowania surferów ani prostytutek bez uczucia i lojalności. Zaproś żeglarzy – równie elastycznych i zaradnych, co odpowiedzialnych i godnych zaufania.