TIM wykazał odporność na tąpnięcie indeksów

Anna Borys
opublikowano: 2006-07-19 00:00

Wiadomości z Bliskiego Wschodu zatrzęsły w zeszłym tygodniu rynkami finansowymi na całym świecie. Jednak kurs spółki TIM, lidera rynku dystrybucji materiałów elektrotechnicznych w Polsce, nie zareagował. Podczas ostatnich pięciu sesji wartość spółki wzrosła o 4,33 proc. podczas gdy WIG stracił 2,75 proc. Solidne fundamenty chronią akcje firmy przed spadkami.

Celem TIM jest pierwsza pozycja w branży w Europie Środkowo-Wschodniej (bez Rosji) w perspektywie kolejnych dwóch lat. Krzysztof Folta, prezes TIM, w rozmowie z „PB” potwierdził, że aby to osiągnąć, spółka musi mieć w 2008 r. obroty 200 mln EUR. Przy aktualnym kursie euro jest to kwota ponad 800 mln zł. W zeszłym roku spółka miała przychody na poziomie 250 mln zł. To bardzo ambitne zadanie, choć dynamika wzrostu przychodów TIM zasługuje na uwagę. W zeszłym roku obroty wzrosły z 207 mln zł do 250 mln zł, czyli o 21 proc. Rok wcześniej było jeszcze lepiej: sprzedaż wzrosła o 40 proc. Zyski spółki też rosną — w 2005 r. o 37 proc., zaś w 2004 r. o 313 proc. Organiczny rozwój firmy jest więc bardzo szybki, ale to nie wystarczy. Bez przejęć zakładany skok przychodów nie będzie możliwy.

Wraz ze wzrostem przychodów rośnie efektywność. Rentowność na poziomie sprzedaży, operacyjnym i netto, w ujęciu rocznym idzie w górę. Największe zmiany zachodzą w marży operacyjnej. W tym roku wzrosła ona o 29 proc., a przed rokiem podwoiła się. Lepsze wykorzystanie tych samych zasobów to, jak mówi Krzysztof Folta, zasługa systemów kontroli kosztów i trafniejsze dopasowanie do potrzeb klienta.

Dobrą kondycję spółki potwierdza udany pierwszy kwartał 2006 r. Początek tego roku był zdecydowanie lepszy niż ten sam okres 2005 r. Zarówno przychody spółki, jak i jej zyski, wzrosły o ponad 40 proc. i wyniosły odpowiednio 61 mln zł i 2,9 mln zł. Poprawa efektywności nie wystarczy, by osiągnąć założone cele. TIM musi inwestować. Spółka uruchamia drugie centrum logistyczne w Toruniu, pierwsze działa już we Wrocławiu. Cała sieć sprzedaży składa się w sumie z 27 oddziałów w Polsce. Łącznie w bieżącym roku TIM przeznaczył 5 mln zł na inwestycje, m.in. na rozbudowę i wyposażanie istniejących obiektów. Motorem wzrostu spółki ma być ekspansja zagraniczna. Krzysztof Folta planuje przejęcie innej spółki dystrybucyjnej, jednak nie chciał jeszcze wskazać konkretnej firmy.

Na tle sektora handlowego TIM wypada nieźle. Współczynnik cena do zysku (P/E) wynosi 20,4, podczas gdy średnia sektora to 31,5. Z kolei, patrząc przez pryzmat innych spółek dystrybutorskich, TIM wyróżnia się efektywnością kapitałów własnych. Współczynnik ROE jest dwa razy większy niż przeciętna. Akcjonariat firmy jest silnie skoncentrowany. W wolnym obrocie znajduje się około 7 proc. walorów. Taka sytuacja sprzyja spekulacjom, gdyż stosunkowo łatwo wpłynąć na wartość kursu przy niewielkim wolumenie obrotów. Właściciele też mają powody do zadowolenia, bo spółka dzieli regularnie się z nimi zyskami. Walne zgromadzenie akcjonariuszy przyjęło stałą formułę wysokości dywidendy. Akcjonariusze dostają połowę zysku pomniejszonego o inwestycje zaplanowane na rok bieżący.