W poprzednim tygodniu inwestorzy spekulacyjni zwiększyli pozycje netto obliczone na zwyżki notowań złota o 20 proc., wynika z danych nadzorcy amerykańskiego rynku instrumentów pochodnych. Liczą, że przecena kruszcu, którego notowania wciąż znajdują się 36 proc. poniżej szczytu z 2011 r., dobiegła końca. W ubiegłym tygodniu szef EBC Mario Draghi zadeklarował, że bank nie będzie tolerował przedłużającego się okresu obniżonej inflacji, a działaniałagodzące politykę pieniężną podjęły banki Chin i Japonii (Japonia zwiększyła w październiku programy skupu aktywów, a Chiny w grudniu obniżyły stopę procentową).
— Ceny złota muszą wrócić do wyższych poziomów, chociażby ze względu na to, że długi są spłacane nowo wydrukowanym pieniądzem — komentował dla agencji Bloomberg Frank Holmes, główny zarządzający towarzystwa US Global Investors. Na podstawie sygnałów z kręgów związanych z władzami monetarnymi strefy euro media donosiły, że w styczniu EBC weźmie pod uwagę rozpoczęcie szeroko zakrojonego skupu aktywów. Popyt na fizyczny kruszec napędzaćpowinno złagodzenie ograniczeń narzuconych na import złota do Indii, odpowiedzialnych za aż jedną czwartą globalnego popytu. Tymczasem import złota przez będącą piątym konsumentem na świecie Turcję był w trzecim kwartale najwyższy od sześciu lat. Jednak, zdaniem części specjalistów, potencjał zwyżek cen złota ogranicza utrzymująca się siła dolara i perspektywa zaostrzenia polityki pieniężnej Fedu.
— Szanse na znaczące zwyżki cen złota są niewielkie, chyba że zobaczymy następny kryzys finansowy. Złoto konkuruje z innymi aktywami, które potrafią zapewnić przyzwoite stopy zwrotu — studziła nastroje Jessica Fung z biura BMO Capital Markets.