Polacy chcą na wakacje, biura liczą na zysk

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2022-05-09 20:00

Touroperatorzy, którzy z pandemicznego kryzysu wyszli szybciej, niż się spodziewano, mają pełne ręce roboty: popyt jest, ale koszty skoczyły tak, że o dobre marże trzeba powalczyć.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Ilu klientów i jakie przychody miały największe biura w 2021 r.
  • Które biuro najmocniej urosło
  • Jak zapowiada się ten rok w biurach podróży
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W 2021 r. 20 największych biur podróży miało 2,1 mln klientów i 6,8 mld zł przychodów. To lepiej niż w pandemicznym 2020 r., gdy było to 885 tys. osób i 2,5 mld zł, ale gorzej niż w rekordowym 2019 r., gdy miały 3,3 mln klientów i 9,2 mld zł przychodów. Ubiegły rok był również słabszy niż 2018 r., ale lepszy niż wszystkie poprzednie lata.

„Stabilność polskich organizatorów turystyki jest korzystniejsza, niż można było wcześniej szacować. Sytuacja epidemiczna w Polsce była w okresie 14 kolejnych tygodni sezonu letniego najkorzystniejsza w Unii Europejskiej. Nie przełożyło się to adekwatnie na liczbę turystów przez zróżnicowaną sytuację w krajach docelowych, w których często zmieniano obostrzenia” – komentuje Andrzej Betlej, prezes Instytutu Badań Rynku Turystycznego TravelData, który przygotował raport o biurach.

Przetasowania na podium

Pierwsza trójka touroperatorów pod względem przychodów pozostała bez zmian: są w niej TUI, Itaka i Rainbow. Jeśli brać pod uwagę liczbę klientów, na podium wskoczył Coral Travel, wypychając giełdowego Rainbowa, co „PB” zapowiadał wcześniej.

- Już w 2020 r. byliśmy numerem jeden pod względem klientów i obrotów, ale to był tak kiepski rok, że mało kto myślał o porównaniach – podkreśla Marcin Dymnicki, prezes TUI, który w ubiegłym roku miał 26,2 mln zł zysku netto.

W 2020 r. TUI był bezkonkurencyjny pod względem przychodów: zanotował 1,1 mld zł, a druga Itaka 549,9 mln zł. Wszyscy czołowi touroperatorzy mieli natomiast straty: Itaka 23,4 mln zł, TUI 157,5 mln zł, Rainbow 29,8 mln zł, Coral Travel 11,5 mln zł, a Grecos 12 mln zł.

- Jestem zadowolony, że mimo zawirowań niezmiennie od ponad 10 lat Itaka jest największym polskim biurem podróży, ze 100-procentowym polskim kapitałem. Nie odniosę się do wyników oddziału TUI w Polsce, gdyż jest to organizacja o odmiennych realiach funkcjonowania niż polskie biura podróży. Jesteśmy usatysfakcjonowani wynikami za 2021 r., które w dużej mierze przyczyniły się do zbilansowania strat poniesionych w 2020 r. - mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, która w ubiegłym roku zarobiła na czysto 76,3 mln zł (dane przed audytem).

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z ubiegłorocznych wyników. Dystans do dwójki liderów: TUI i Itaki się zmniejszył. Coral, który wyprzedził nas pod względem liczby klientów, sprzedaje wycieczki po niższych cenach, co widać w przychodach – mówi Maciej Szczechura, członek zarządu Rainbowa, który zanotował 17,27 mln zł zysku netto.

Sześciokrotnie wyższe przychody, pięciokrotnie więcej klientów

Przychody z imprez turystycznych urosły wśród 20 wiodących touroperatorów o średnio 169,8 proc. Najwięcej – sześciokrotnie – poprawił je Coral Travel, a ponadtrzykrotnie – Exim Tours, Sun & Fun, Grecos i Rainbow. W porównaniu z rekordowym 2019 r. najwięksi touroperatorzy jeszcze nie wrócili do poziomu przychodów sprzed pandemii, ale udało się to czterem mniejszym firmom z pierwszej dziesiątki.

Pod względem liczby klientów pięciokrotny wzrost r/r zanotował Coral Travel, a trzykrotny – Rainbow, Sun & Fun Holidays, Exim Tours i Grecos. Średnia dla 20 największych firm z branży wyniosła 145,2 proc. W porównaniu z 2019 r. tylko biuro Best Reisen poprawiło wynik, pozostali duzi touroperatorzy wciąż mieli ich nieco mniej.

Znowu pod górkę

Touroperatorzy są zgodni, że ten rok, który miał być miły, łatwy i przyjemny, będzie jednak trudny.

- Paradoksalnie może się okazać nawet trudniejszy od ubiegłego z różnych względów, mimo rosnącego popytu, porównywalnego nawet do 2019 r. Ceny paliwa są szalone, od wybuchu wojny skoczyły o 50 proc., a złoty jest słaby. Dlatego dużo więcej pracy wymaga zbilansowanie popytu sensownymi marżami – mówi Maciej Szczechura, członek zarządu Rainbowa.

W ubiegłym tygodniu cena paliwa lotniczego wyniosła 5 zł/litr wobec 2,47 zł/litr przed rokiem, co oznacza wzrost o 102,4 proc. W relacji z amerykańskim dolarem i euro krajowa waluta w ostatnim tygodniu w porównaniach rocznych dla uśrednionych rozliczeń turystycznych była dość wyraźnie słabsza niż w poprzednich tygodniach - o ponad 6,4 proc.

„W tej sytuacji sumaryczny wpływ wymienionych czynników na średnią zmianę kosztów cen wycieczek nadal nie sprzyjał organizatorom, a skala ich negatywnego wpływu z powodu słabszego złotego znacznie się zwiększyła i wyniosła +510/+520 złotych” – ocenia TravelData.

Huśtawka już była, teraz będzie dobrze

- Bardzo ciężko jest przewidzieć, jak zakończy się bieżący rok. W połowie lutego uważaliśmy, że będzie lepszy niż 2021. W marcu cały optymizm z branży wyparował. Teraz wraca, ponieważ popyt jest tak duży, że udaje się kompensować wzrost cen paliwa i słabego złotego rosnącymi cenami bez cięć pojemności – mówi Marcin Dymnicki.

Jego optymizm potwierdzają i inni.

- Sezon 2022 zapowiada się dużo lepiej niż poprzedni. Po zimowych zawirowaniach związanych z pandemią i stosunkowo krótką stagnacją związaną z sytuacją w Ukrainie, kwiecień wyprzedził pod względem sprzedaży referencyjny kwiecień sezonu 2019. Prognozy na maj i kolejne miesiące też przewidują wzrost w stosunku do 2019. Grecja zniosła wszystkie obostrzenia covidowe, co powoduje, że jest aktualnie bardzo popularną destynacją. Zdecydowanie widać powrót odroczonego popytu i chęć klientów do zakupu wakacji – mówi Janusz Śmigielski, prezes Grecosa.

- W ostatnich dniach sprzedaż znacząco rośnie dzień do dnia. Jestem przekonany, że w końcu w tym roku polskim biurom podróży uda się zbliżyć do wyników z najlepszego w historii 2019 r., czego kolegom z branży życzę – podsumowuje Piotr Henicz.