Mimo narastającego pesymizmu na rynku surowca, spowodowanego obawami przed kolejnym lockdownem, analitycy UBS podtrzymują prognozę wzrostu cen.
Cena za baryłkę ropy Brent spadła o 8 proc. w ubiegłym tygodniu. Pogarszający się sentyment jest ściśle związany z rosnącą liczbą zachorowań na koronawirusa w wariancie delta. Chiny zamknęły obiekty wypoczynkowe oraz ograniczają ilość połączeń lotniczych i kolejowych po tym, jak połowa prowincji odnotowała nowe zakażenia. Wcześniej Japonia przedłużyła stan wyjątkowy, Tajlandia odnotowała rekordową ilość zachorowań i zgonów, a w amerykańskich stanach Floryda i Luizjana liczba osób hospitalizowanych jest jedną z najwyższych od początku pandemii.

Mimo to analitycy UBS przewidują powrót do stabilności ekonomicznej i wynikający z niej wzrost na rynku ropy naftowej. Zespół strategów na czele z Markiem Haefele jako główny powód swojego stanowiska przedstawia efektywność szczepień, które zmniejszyły liczbę zachorowań oraz procent hospitalizacji wśród osób zakażonych Covid-19. Według cytowanego w raporcie badania przeprowadzonego na rynku amerykańskim, 10 stanów z największą liczbą odnotowanych zakażeń posiada ponad 50 proc. niezaszczepionych obywateli. W Wielkiej Brytanii, gdzie prawie 70 proc. społeczeństwa przyjęło co najmniej jedną dawkę szczepionki, liczba zakażeń stale spada od niecałych trzech tygodni.
Za społeczną mobilizacją w kwestii immunizacji, zdaniem UBS, ma iść ogólnopaństwowa promocja szczepień połączona z chęcią uniknięcia kolejnego zamknięcia gospodarczego. Przewidywane są pewne środki kontroli w przypadku nagłego wzrostu zachorowań, jednak nie tak brzemienne w skutkach jak dotychczasowe. Najprawdopodobniej ograniczą się one do obowiązkowego zakrycia twarzy, społecznego dystansu i obowiązkowego szczepienia w przypadku chęci uczestnictwa w określonych wydarzeniach.
Za prognozą rosnących cen ropy stoi przeświadczenie analityków UBS, iż rynek znajduje się obecnie w deficycie. Globalny popyt ma wzrosnąć do 99 mln baryłek dziennie wraz z odbudowującą się światową gospodarką. Kontrolowana przez członków OPEC+ podaż oraz ich ostrożne podejście do zwiększania limitów produkcyjnych mają przywrócić stabilność rynku ropy.
- Przy utrzymujących się czynnikach wspierających ceny ropy naftowej oczekujemy, że cena ropy Brent będzie się utrzymywała w przedziale 75-80 USD za baryłkę w drugiej połowie roku, w porównaniu do 70 USD obecnie. Nadal zalecamy inwestorom o wysokiej tolerancji na ryzyko, aby utrzymywali długą pozycję na ropie Brent, dodali ekspozycję na kontrakty na ropę o dłuższych terminach lub sprzedawali jej ryzyko cenowe - mówi Mark Haefele, Chief Investment Officer w UBS.
Mimo spadku ceny ropy, w zeszłym tygodniu S&P500 urósł o 0,9 proc. i we wtorek osiągnął rekordową wysokość. Spółki z sektora surowcowego miały znaczny wpływ na ten wynik dzięki wzrostowi o 1,8 proc.
- Zapasy ropy naftowej nie odzwierciedlają jeszcze w pełni ożywienia cen gatunków Brent i WTI od ubiegłego roku. Pozostajemy pozytywnie nastawieni do ropy i walut związanych z ropą naftową w obliczu dalszego otwarcia i ożywienia - dodaje Mark Haefele.