Komisja Europejska zaproponowała w styczniu zawieszenie cła i kwot na ukraińskie produkty rolne na kolejny rok, z "hamulcem awaryjnym" dla drobiu, jaj i cukru, prowadzącym do nałożenia taryf, jeśli import przekroczy średnie poziomy z 2022 i 2023 roku. Jednak po miesiącach protestów rolników przeciwko unijnym przepisom dotyczącym ochrony środowiska i tanim importom, posłowie UE naciskali na rozszerzenie listy awaryjnej na inne produkty rolne i dodanie 2021 r. jako roku odniesienia. Było to przed inwazją Rosji, kiedy eksport ukraiński do UE był ograniczany przez cła i kwoty.
Negocjatorzy Parlamentu Europejskiego i belgijskiej prezydencji UE zgodzili się w środę dodać do listy owies, kukurydzę, kasze i miód, utrzymując limit jako średnią importu z 2022 i 2023 roku. Negocjatorzy zapewnili, że Komisja podejmie działania w ciągu 14 dni, zamiast początkowo przewidzianych 21 dni, jeśli zostaną osiągnięte poziomy wyzwalające.
Dodali również zobowiązanie ze strony Komisji do monitorowania importu ukraińskiej pszenicy i innych zbóż oraz do podjęcia działań, jeśli zakłócą one rynki UE.
Sąsiedzi Ukrainy w Unii Europejskiej, czyli Bułgaria, Węgry, Polska, Rumunia i Słowacja, zgłaszali, że wzrost importu ukraińskich produktów rolnych wpłynął negatywnie na ich krajowych producentów. Skutkowało to protestami rolników i wprowadzeniem zakazów importowych. Sytuacja ta nasiliła się po ataku Rosji na Ukrainę, kiedy to trudności w eksporcie przez Morze Czarne spowodowały, że więcej towarów skierowano do tych pięciu krajów.
Kijów stwierdził, że jego eksport rolny nie szkodzi rynkom UE, zwłaszcza teraz, gdy około 95 proc. eksportu rolnego Ukrainy odbywa się przez Morze Czarne.
Wstępne porozumienie ze środy musi teraz zostać zatwierdzone przez Parlament Europejski i rządy UE. Najprawdopodobniej stanie się to w kwietniu.