Według szacunków RealtyTrac, 47 proc. z przejętych przez banki domów w USA jest nadal zamieszkałych, zajętych. W przypadku niektórych „gorących” rynków mieszkaniowych udział ten przewyższa nawet 60 proc. Tak jest m.in. w przypadku Miami czy Los Angeles.
W takich domach nadal mieszkają byli właściciele czy najemcy i, co istotne, ich pobyt w domu jest „darmowy”, wolny od rat kredytowych czy opłaty czynszowej.
„Wiele, w tym czas do eksmisji, zależy od lokalnych przepisów i zaległości spraw w sądach. Biorąc pod uwagę kwestie prawne, to proceder liczony w miesiącach” – wyjaśnia Tom Goyda z banku Wells Fargo.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że w niektórych stanach np. w Utah czy Alabamie, obowiązuje przepis tzw. okresu umorzenia (do roku czasu) zgodnie z którym dawni właściciele mogą dostać dom z powrotem, jeśli znajdą się środki na spłatę kredytów hipotecznych.