NOWY JORK (Reuters) - Dolar odrobił w środę wcześniejsze straty do euro, ale dealerzy uważają, że los amerykańskiej waluty uzależniony jest nadal od rozwoju wydarzeń wokół Iraku.
"Obecnie rynek jest sparaliżowany" - powiedział Mike Malpede, analityk walutowy z Refco Group w Chicago.
"Jest oczywiste, że amerykańska administracja użyje każdego pretekstu, by wypowiedzieć wojnę Irakowi. To tylko kwestia czasu. Rynek chce jednak przede wszystkim wiedzieć, jakie to będzie miało konsekwencje dla światowej gospodarki" - dodał.
Dolar stracił na wartości we wtorek wieczorem, kiedy ujawniono taśmy z nagraniem Osamy bin Ladena, w którym wzywa on muzułmanów do solidarności z Irakiem i namawia do przeprowadzania samobójczych ataków na USA.
Sekretarz stanu USA, Colin Powell, powiedział we wtorek, że jest to dowód na więzy łączące al-Kaidę z Irakiem. Z kolei Niemcy oświadczyły w środę, że taśma nie wskazuje na takie związki.
NATO trzeci dzień z rzędu próbuje dojść do porozumienia w sprawie pomocy dla sąsiadującej z Irakiem Turcji, na wypadek wybuchu wojny. Planowi temu sprzeciwiają się Belgia, Francja i Niemcy wskazując, że pomoc taka byłaby równoznaczna z przyznaniem, że wojna jest nieunikniona.
Według dealerów w tak napiętej i złożonej sytuacji międzynarodowej dolar może dalej tracić, ale spadki te będą hamowane złymi danymi ekonomicznymi z Europy.
Z opublikowanych w środę danych wynika, ze produkcja przemysłowa we Francji - drugiej co do wielkości gospodarce strefy euro - spadła w grudniu o 1,7 procent. Był to największy spadek od pięciu lat.
O godzinie 16.30 euro wyceniano 1,0728 dolara, czyli o około 0,1 procent wyżej niż we wtorek.
((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Redagowała: Olga Markiewicz; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))