W IV kw. 2016 r. Vigo System chce uzyskać pozwolenie na budowę nowego zakładu w Ożarowie Mazowieckim. Jego projekt producent detektorów podczerwieni chce mieć gotowy do września. — Inwestycja nie wpływa na środowisko, więc nie przewidujemy większych problemów — mówi dr Adma Piotrowski, prezes Vigo Systemu. Budynek wraz z wyposażeniem ma kosztować 55 mln zł netto. Po jednej czwartej tej kwoty ma pochodzić z pieniędzy własnychi dotacji unijnych. Połowę wydatków chce sfinansować kredytem.
— To najtańsze dostępne źródło. Jesteśmy w trakcie rozmów z bankami, wręcz biją się o to, by nas kredytować — twierdzi Łukasz Piekarski, członek zarządu. Produkcja w nowym zakładzie ma się rozpocząć w drugiej połowie 2018 r., choć na pełne moce produkcyjne trzeba poczekać do 2020 r. Wtedy też zatrudnienie ma sięgnąć z 75 osób obecnie do 140. Jeszcze bardziej ma wzrosnąć sprzedaż — do 80 mln zł wobec 25,6 mln zł w 2015 r., a EBITDA — z 12 do 30 mln zł.
— Plan jest ambitny, ale ze względu na światowe trendy i zastosowania, które mogą mieć detektory podczerwieni, nie uważam, że jest nierealny. Rozwój rynku jest nieograniczony — komentuje Piotr Nawrocki, analityk Vestor DM. Wyroby Vigo wykorzystują m.in. Emerson (przemysłowe analizatory gazów), Zodiac (inteligentna amunicja) czy Caterpillar (automatyka kolejowa). W 2015 r. Vigo wyprodukowało 4,5 tys. detektorów. Kosztują 1-1,5 tys. EUR, a zamówienia sięgają 10-50 sztuk. W praktyce firma wie, co będzie robić 4-5 tygodni do przodu. — Detektory przechodzą ewolucję, jaką przeszła telefonia komórkowa. Pierwsze telefony były niebotycznie drogie, teraz są dostępne dla każdego. W obecnym zakładzie możemy wytwarzać do 10 tys. detektorów rocznie.
Jeśli chcemy produkować masowo, musimy postawić nowy zakład — mówi Łukasz Piekarski. Po jego uruchomieniu Vigo System chce się przerzucić na produkcję w seriach po 1-10 tys. sztuk i długoterminowe kontrakty. Zamierza produkować 100 tys. detektorów rocznie. Ze względu na ich upowszechnianie się cena zostanie obniżona do 150-200 EUR, dlatego przy dwudziestokrotnym wzroście produkcji przychody mają wzrosnąć tylko czterokrotnie. Spółka podtrzymuje chęć przeznaczania na dywidendę połowy zysku netto, a działając w specjalnej strefie, zakłada, że inwestycja uchroni ją od płacenia podatku dochodowego do 2021 r. [KA]