Według najnowszych doniesień Microsoft, Alphabet, Google oraz OpenAI wspólnie zadeklarują chęć rozwoju oraz wdrażania sztucznej inteligencji w sposób odpowiedzialny i nieszkodliwy. To odpowiedź na słowa Joego Bidena, który ostrzegł firmy, że muszą zapewnić, iż sztuczna inteligencja nie doprowadzi do jakichkolwiek szkód.
Fakt, że zobowiązania będą dobrowolne dobitnie pokazuje, jak bardzo ograniczone są możliwości prezydenta Stanów Zjednoczonych jeśli chodzi o powstrzymanie dynamicznie rozwijającej się branży przed potencjalnymi nadużyciami. Przez kilka ostatnich miesięcy w Kongresie odbyły się dziesiątki posiedzeń, mających na celu zgromadzenie wszelkich dostępnych informacji przed przystąpieniem do opracowywania przepisów. Do powstania jakichkolwiek wiążących regulacji jeszcze długa droga.
Wersja robocza dokumentu, pod którym mają podpisać się największe spółki technologiczne wskazywała na osiem kluczowych zobowiązań. Firmy technologiczne mają:
- zezwalać niezależnym ekspertom testować ich produkty,
- dzielić się z rządem i innymi firmami informacjami dotyczącymi zabezpieczeń i bezpieczeństwa,
- zawsze używać znaku wodnego właściciela praw autorskich przy wytworach audio oraz wideo generatywnych AI,
- inwestować w cyberbezpieczeństwo,
- zachęcać osoby trzecie do szukania luk w zabezpieczeniach,
- zgłaszać regulatorowi powszechne zagrożenia związane z niewłaściwym użytkowaniem,
- priorytetowo traktować badania nad zagrożeniami dla społeczeństwa związanymi z AI,
- wykorzystywać systemy do rozwiązywania największych problemów społeczeństwa.
Wszystko wskazuje na to, że spodziewane zobowiązania firm wygasną właśnie wtedy, gdy światło dzienne ujrzą pierwsze przepisy dotyczące sztucznej inteligencji. Jak donosi agencja Bloomberg, na razie spółki mają zapewnić o zachowaniu bezpieczeństwa przy produkcji generatywnej AI, takiej jak Chat GPT oraz zdecydowanie bardziej zaawansowanych modelach, również takich, które nie zostały jeszcze dopuszczone do użytku komercyjnego.
Chęć działania producentów na rzecz regulacji w popularnej branży nie powinna dziwić. Sami twórcy, mimo że entuzjastycznie nastawieni do potencjału i możliwości sztucznej inteligencji, ostrzegali przed jej nieprzewidzianymi jeszcze skutkami. Administracja Joego Bidena dotychczas przedstawiła tylko oficjalne wytyczne dotyczące rozwoju nowej technologii, natomiast kwestia użytkowania pozostaje nadal otwarta.
Państwa na całym świecie robią, co mogą, aby możliwie szybko uregulować sektor. Wielka Brytania planuje zorganizować międzynarodowy szczyt AI jeszcze przed końcem roku. W Unii Europejskiej, podczas spotkań z dyrektorami ds. technologii, Thierry Breton, komisarz ds. rynku wewnętrznego UE,wezwał twórców sztucznej inteligencji do utworzenia paktu o sztucznej inteligencji, który ustanowi pewne niewiążące bariery ochronne.
Pośpiech nie wziął się znikąd. Regulatorom ciężko jest nadążyć za tempem rozwoju sztucznej inteligencji, stymulowanym przez intensywną konkurencję między dużymi spółkami. Zarówno amerykańscy, jak i europejscy prawodawcy nie mają jednak zamiaru tego procesu ograniczać, ponieważ obawiają się, iż pozwoli to Chinom zdominować rynek.