Po tym jak od początku roku rubel osłabił się o 52 proc., dla zwykłego Rosjanina zdobycie dolarów nie jest taką prostą sprawą, zauważa portal. Jako jedni z pierwszych oszczędności na twardą walutę wymieniać zaczęli pracownicy sektora naftowego. W banku regionu Chanty-Mansji, gdzie wydobywa się około 51 proc. rosyjskiej ropy, zabrakło dolarów, donosi agencja Interfax. W dalszej kolejności panika objęła moskwian. Ci jednak są już nieco spóźnieni, zauważa BusinessInsider.
- Wszyscy tutaj próbują kupować dolary, jednak nie można ich dostać tak po prostu. Trzeba je zamówić z wyprzedzeniem. To wygląda, jakby nikt już nie ufał bankom, ludzie starają się wycofać swoje oszczędności – mówił chcący zachować anonimowość rozmówca portalu.
Według BusinessInsidera sytuacja prowadzi do frustracji wśród osób nie mogących nabyć waluty. Klientka banku, z którą rozmawiał portal, skarżyła się, że z w rozmowie telefonicznej pracownik poinformował ją, że może kupić walutę, jednak o tym, że konieczne jest wcześniejsze zamówienie, dowiedziała się dopiero w oddziale.
- Kogo za to winić? Rząd i prezydenta. Gdzie jest ten „niewolnik na galerze”? W 15 lat nie udało mu się wprowadzić żadnej stabilności? Jedno wahnięcie rynków i jest po wszystkim! Do widzenia! – wykrzykiwał inny klient, nawiązując do niegdysiejszych słów Władymira Putina, który stwierdził, że pracuje tak ciężko jak niewolnik.
