W środę przed południem ceny miedzi na giełdzie w Londynie spadają, bo na rynkach dominuje opinia, że bardzo wysokie ceny ropy naftowej na światowych giełdach paliw mogą wpłynąć na zwolnienie tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki, a tym samym spadnie popyt na metale - podają brokerzy.
"Nadal niepokojący jest fakt bardzo wysokich cen paliw, a utrzymywanie się takiej sytuacji przez dłuższy czas może spowodować spowolnienie w gospodarce USA" - ocenił trader w Man Financial w Londynie Kevin Tuohy.
Miedź w dostawach trzymiesięcznych na giełdzie metali LME w Londynie staniała w środę przed południem o 26 USD, czyli o 0,9 proc. i kosztowała 2 tys. 804 USD za tonę.
Zapasy tego metalu w Londynie spadły we wtorek o 300 ton do 80 tys. 150 ton, czyli do poziomu niemal najniższego od 14 lat.
W środę zdrożał za to nikiel o 155 USD, do 13 tys. 250 USD za tonę. O 6 USD staniało aluminium, które kosztuje 1 tys. 743 USD za tonę, zaś cynk potaniał o 9 USD i kosztuje 1 tys. 36 USD za tonę.
Tymczasem niepokojące informacje docierają z Peru, gdzie Southern Peru Copper Corp. - największy peruwiański producent miedzi - ma zamiar wstrzymać 3 listopada działalność z powodu strajku, jeśli nie dojdzie do ponownego zatrudnienia zwolnionych wcześniej pracowników.
Nie lepiej jest też w Chile, gdzie pracownicy kopalni miedzi El Abra należącej do Phelps Dodge Inc. również mogą w niedługim czasie przystąpić do strajku - podała we wtorek lokalna gazeta "Estrella del Norte".
W środę 500 robotników z El Abra ma głosować w sprawie ewentualnego rozpoczęcia protestu od poniedziałku. Sytuacja ta może zaważyć na dalszych ruchach cen miedzi na giełdach.
W El Abra produkowane jest 250 tys. ton miedzi, czyli 1,6 proc. światowej produkcji.
aj/ kacz/ mskr/