Po dwóch godzinach płaskiego handlu za oceanem na półmetku sesji przewagę zdobyła strona popytowa. Na ponad dwie godziny przed zamknięciem S&P500 oraz Dow Jones zyskują po 0,4 proc., a Nasdaq utrzymuje się 0,2 proc. nad kreską. Tym samym główny indeks poprawił 11-miesięczny szczyt i zbliżył się na mniej niż 1,0 proc. do szczytu wszech czasów z maja 2015 r., nawet mimo bardzo opublikowanego w piątek wyjątkowo słabego odczytu z rynku pracy.
- Patrząc z globalnej perspektywy zbliżenie się amerykańskiego rynku akcji do rekordu można uznać za nie lada osiągnięcie. Choć spora część obaw odeszła w przeszłość, to jednak spoglądając naprzód, ciężko znaleźć kolejny bodziec do zwyżek. Właśnie dlatego rynek ma tendencje do stabilizacji, przy bardzo małej tolerancji ryzyka – komentowała w wypowiedzi dla Bloomberga Gina Martin Adams, strateg banku Wells Fargo Securities.
Przewaga strony popytowej nie ulegała wątpliwości na Starym Kontynencie. Frankfurcki DAX zyskał 1,6 proc., paryski CAC40 wzrósł o 1,2 proc., a warszawski WIG zakończył handel na 1,7-procentowym plusie. Tymczasem za oceanem po około 2 proc. zyskują potentaci naftowi Chevron i Exxon Mobil. Przed ogłoszeniem cotygodniowych danych o zapasach ropy notowania odmiany brent surowca pierwszy raz od ośmiu miesięcy wyszły powyżej pułapu 51 USD za baryłkę.
