Rząd Niemiec znalazł kompromis w sprawie pomocy dla chwiejących się sąsiadów. To dopiero początek przeprawy.
Kłótnia w niemieckiej koalicji rządowej dotycząca ratowania Grecji została chwilowo załagodzona. Rząd Angeli Merkel poparł ideę przekazania Grecji drugiego pakietu ratunkowego — przyjął projekt ustawy wprowadzający w życie rozwiązania uzgodnione na lipcowym szczycie przywódców UE. Drobny krok naprzód został zrobiony.
— Tą decyzją rząd wzmocnił swoją determinację w dbaniu o stabilność strefy euro — stwierdził Wolfgang Schaeuble, minister finansów.
Kluczowa jest jednak decyzja parlamentu (głosowanie jesienią). Zbliżające się wybory w dwóch landach sprawiają, że wewnątrz koalicji rośnie frakcja sprzeciwiająca się zaangażowaniu Niemiec w ratowanie zadłużonych państw strefy euro. Część polityków CDU, partii kierowanej przez Angelę Merkel, coraz głośniej przekonuje, że nie powinno się wprowadzać drugiego programu pomocowego dla Grecji.
— Nie jestem przeciwko ratowaniu Grecji, ale nie można walczyć z zadłużeniem dodatkowym długiem — argumentuje Wolfgang Bosbach, jeden z liderów CDU w parlamencie.
Żeby nie zaogniać konfliktu, rząd pozostawił parlamentarzystom furtkę. W projekcie ustawy zawarł jedynie podstawowe kierunki pomocy — głównie zwiększenie zaangażowania Niemiec w Europejski Fundusz Stabilności Finansowej ze 123 do 211 mld EUR. Nie określił jednak, na jakich zasadach pieniądze mają być pożyczane potrzebującym państwom, np. na jak długo, na jaki procent i w zamian za jakie reformy.
— Zdolność niemieckich parlamentarzystów do porozumienia się będzie kluczowa dla przyszłości strefy euro. Jeśli większość będzie przeciwna projektowi rządowemu, Grecja może stać się niewypłacalna, a na rynki finansowe wrócą potężne zawirowania — mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku.
Niemcy to dopiero początek trudnej drogi — lipcowe uzgodnienia z Brukseli we wrześniu ratyfikować będą pozostałe parlamenty strefy euro, w tym np. eurosceptycznej Finlandii.