Premier Izraela Ariel Szaron polecił w niedzielę kontynuowanie budowy izraelskiej bariery bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu Jordanu wbrew orzeczeniu Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, który uznał ją w piątek za sprzeczną z prawem międzynarodowym i "nielegalną".
Bariera, wznoszona w wielu miejscach jako betonowy mur, budowana na konfiskowanych fragmentach terytorium palestyńskiego, ma mieć 685 kilometrów długości; w jednej czwartej została już zbudowana.
Szaron zapowiedział walkę przeciwko decyzji Trybunału "wszelkimi środkami dyplomatycznymi i dopuszczalnymi z punktu widzenia prawa".
"Państwo Izrael całkowicie odrzuca orzeczenie Trybunału", jako "jednostronne" i podyktowane "względami politycznymi" - oświadczył Szaron po niedzielnym posiedzeniu ścisłego gabinetu z udziałem ministra obrony Szaula Mofaza, szefa MSZ Silwana Szaloma, ministra sprawiedliwości Josefa Lapida i ministra finansów Benjamina Netanjahu.
W swych protestach przeciwko orzeczeniu Trybunału Szaron idzie dalej, określając je jako "niemoralne". Oskarżył najwyższy międzynarodowy organ sprawiedliwości o moralne "patronowanie" niedzielnemu zamachowi terrorystycznemu w Tel Awiwie.
Izrael zwrócił się już do Waszyngtonu, który skrytykował orzeczenie Trybunału, o to, aby USA pomogły Izraelowi w zablokowaniu w ONZ palestyńskich starań o zmuszenie Izraela do podporządkowania się orzeczeniu w sprawie nielegalności "muru".
Stany Zjednoczone, jako stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ, wielekroć wetowały rezolucje krytyczne wobec Izraela.
PAP/AFP,AP