We wtorek wskaźnik cena do sprzedaży dla spółek z indeksu S&P500 sięgnął 1,76. To najwyższy poziom od kwietnia 2002 r. i o 16 proc. wyższa wartość wskaźnika niż średnia z ostatnich 19 lat. Wzrost przychodów należących do S&P500 spółek sięgnął w drugim kwartale 4,5 proc., w porównaniu z dynamiką sięgającą 3,0 proc. w pierwszym kwartale. Ceny akcji, wyrażone wartością wskaźnika wzrosły w ciągu 12 miesięcy jednak aż o 22,7 proc.
- Wyceny to największa przeszkoda dla inwestorów. Sprzedaż musi nadgonić stracony dystans, aby hossa mogła trwać – napisał Jack Ablin w notce do klientów.
Jednocześnie zarządzający przyznał jednak, że akcje wciąż są tańsze od obligacji. Rentowność inwestycji w nie przekracza według jego obliczeń rentowność obligacji korporacyjnych o 3,4 punktu proc. Mimo pojawiania się niepokojących sygnałów Jack Ablin spodziewa się zwyżki indeksu S&P500 o 5-7 proc. w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
- Rynek, który ma pewną dynamikę zwykle ją utrzymuje, jeśli tylko nic go z niej nie wytrąci. Obecnie jego dynamika jest silna – ocenił specjalista.
Kształtowanie się wskaźnika cena do sprzedaży dla indeksu S&P500. Źródło: Bloomberg.
