Węgiel może pokrzyżować plany klimatyczne

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-07-17 20:00

Energia z węgla może pozostać ważną częścią miksu energetycznego dłużej, niż przewidywano. Przyczynią się do tego przede wszystkim państwa azjatyckie, udowadniając tym samym, jak trudno jest koordynować działania w zakresie zmian klimatycznych na poziomie globalnym.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wood Mackenzie, znana grupa badawcza, w raporcie „Staying Power: How new energy realities risk extending coal's sunset" wskazuje na trwałość węgla jako źródła energii elektrycznej. Autorzy raportu, David Brown i Anthony Kutson, piszą: „Świat staje przed surową rzeczywistością: energia z węgla może stanowić większą część miksu energetycznego przez dłuższy czas, niż oczekiwano, torpedując wysiłki zmierzające do osiągnięcia celów klimatycznych. Nowe realia na rynkach energii w ostatnich latach stały się bardziej, a nie mniej sprzyjające energetyce węglowej."

Prognozy dotyczące tzw. szczytu węgla przedstawiane w protokołach klimatycznych takich jak Kioto w 1997 r., porozumienie paryskie w 2015 r. czy COP26 w 2021 r. okazały się nietrafione. Globalne zapotrzebowanie na ten surowiec rośnie, a dziś węgiel jest największym źródłem energii elektrycznej na świecie.

Analitycy z Wood Mackenzie w scenariuszu bazowym zakładają, że światowe zapotrzebowanie na to paliwo osiągnie szczyt w 2026 r. na poziomie ok. 10 tys. TWh (terawatogodzin), a następnie spadnie o 70 proc. do 2050 r. Jednak niepewność geopolityczna i rosnące zapotrzebowanie na energię w związku z rozwojem centrów danych oraz postępem technologicznym może doprowadzić do sytuacji, że węgiel będzie w użyciu dłużej i w większej ilości.

W tym alternatywnym scenariuszu generowanie energii z węgla pozostaje średnio o 32 proc. wyższe na tle scenariusza bazowego w latach 2025-50. Co istotne, jeżeli ten scenariusz się zmaterializuje, średnia globalna temperatura może wzrosnąć o 3°C do 2050 r., czyli znacznie powyżej celu klimatycznego wynoszącego 1,5°C. Autorzy raportu wskazują jednocześnie, że innowacje (technologie wychwytywania, wykorzystania i składowania dwutlenku węgla) mogłyby częściowo ograniczyć emisyjność elektrowni węglowych.

Popyt na energię elektryczną mocno przyspiesza wraz z postępem technologicznym, a źródła odnawialne prawdopodobnie nie będą w stanie go zaspokoić jeszcze przez wiele lat. Szczególnie widoczne jest to w Azji, gdzie węgiel pozostaje filarem bezpieczeństwa energetycznego. Azja, w tym głównie Chiny, odpowiada obecnie za 78 proc. światowego zużycia węgla i jest jednocześnie jego największym producentem oraz konsumentem, co dodatkowo wzmacnia globalną pozycję tego surowca w miksie energetycznym. Widać więc, że to nie Europa czy USA napędzają trendy, ale Chiny. W naszej części świata od węgla stopniowo się odchodzi.

Jak wskazuje Jędrzej Wójcik, ekspert think tanku Forum Energii, w komentarzu udzielonym "PB": "Czerwiec 2025 roku był rekordowy – pod względem spadku produkcji energii elektrycznej z węgla – zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej. W Niemczech i Polsce (krajach odpowiadających łącznie za blisko 2/3 unijnej generacji węglowej), odnotowano najniższą miesięczną produkcję energii z węgla w historii."

Dodaje również: "Nie jest to jednorazowy przypadek, lecz element szerszego trendu. W ciągu ostatnich pięciu lat produkcja energii z węgla spadła w każdym z państw członkowskich. W Polsce i Czechach, od 20–30 proc. aż po pełny coal exit [całkowite wycofanie węgla z miksu energetycznego - red.] w Szwecji, Austrii i Portugalii [...] Trend jest jednoznaczny: odnawialne źródła energii wypierają węgiel, gaz i bateryjne magazyny stabilizują system, a elektrownie jądrowe i wodne wypełniają rolę źródeł podstawowych." Wniosek jest więc taki, że czas węgla na Starym Kontynencie mija.

To wszystko pokazuje, jak trudno zarządzać zmianami na szczeblu międzynarodowym. Europa może odchodzić od węgla, ale równocześnie Chiny mogą podążać w przeciwnym kierunku, ostatecznie zmniejszając szansę, że świat wejdzie na ścieżkę trwałej dekarbonizacji i osiągnie cele związane z transformacją klimatyczną. Trudno po prostu, by najważniejsze podmioty i jednocześnie oddzielne byty polityczne były zgodne.

Z punktu widzenia ekonomicznego najważniejsze jest, by innowacje w dziedzinie zielonych technologii (np. magazynowania energii pochodzącej z wiatru i słońca) ewoluowały na tyle szybko, że pozyskiwanie energii elektrycznej z OZE będzie relatywnie tanie i szeroko dostępne. To się generalnie dzieje. Na przykład w 2024 r. ceny baterii wykorzystywanych do tworzenia systemów gromadzenia energii słonecznej i wiatrowej spadły aż o 40 proc., wskutek czego w niektórych miejscach energia słoneczna jest już bardziej opłacalna niż elektrownia węglowa i jądrowa. Ale zmiany może nie są jeszcze na tyle duże, by mogły na poziomie globalnym doprowadzić do wycofania się z węgla.

Świat stoi przed paradoksem: podczas gdy technologie odnawialne stają się coraz bardziej konkurencyjne, zapotrzebowanie na energię rośnie tak szybko, że węgiel nadal znajduje swoje miejsce w miksie energetycznym. Kluczowe pytanie brzmi, czy tempo innowacji technologicznych będzie na tyle szybkie, by wyprzedzić rosnące zapotrzebowanie na energię. Od odpowiedzi na nie zależy nie tylko przyszłość globalnego klimatu, ale też kształt gospodarki światowej w najbliższych dekadach. Europa może pokazywać drogę, ale bez globalnej koordynacji nawet najambitniejsze cele klimatyczne pozostaną jedynie aspiracjami.