- I kwartał 2016 r. był dla Wieltonu rekordowy pod względem przychodów. Jak się udało osiągnąć tę dynamikę? - W I kw. 2016 r. mogliśmy zaobserwować dynamiczny wzrost sprzedaży, prawie 30-proc. wzrost przychodów, czterokrotny wzrost zysku na poziomie operacyjnym i ponad trzykrotny wzrost zysku netto. Udało się to osiągnąć dzięki rosnącemu rynkowi i naszej gotowości na odpowiedź na ten wzrost. W tej chwili koniunktura branży transportowej jest bardzo dobra. Sprzedaż ciężarówek kdk wzrosła aż o 40 proc., naczep o 37 proc. Jak widać jesteśmy w stanie dopasowywać się i korzystać z tej pozytywnej koniunktury. Mamy wystarczające moce i ilość produktów, by móc skorzystać z dobrej koniunktury. - Chcą państwo dwukrotnie zwiększyć produkcję naczep. Z czego wynika ta decyzja? - Cały czas rośniemy. W tamtym roku mieliśmy dwie udane akwizycje - w francuskiej firmie Fruehauf i włoskich brandach Viberdi, Cardi i Merker. Te marki dają nam potencjał do dalszego wzrostu i tym samym powinniśmy budować moce produkcyjne. Dzisiejsze wynoszą 8 tys, na koniec 2017 r. chcemy osiągnąć poziom 16 tys. Uda to się zrobić dzięki zakupionym we Włoszech aktywom w postaci linii kataforetycznych i robotów spawalniczych. Są to nowoczesne technologie, które tutaj w Wieluniu pozwolą nam dwukrotnie zwiększyć moce produkcyjne, tym samym zaspokajając potrzeby naszych sprzedawców i rosnącego rynku. - Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego biorą państwo udział w panelu "Ekspansja zagraniczna polskich firm". Czy wspomniane przez pana moce produkcyjne rozbudowują państwo w związku z chęcią podbicia rynków zagranicznych? - Wielton S.A. plasuje się dzisiaj na 3. pozycji w Europie. Ta pozycja zobowiązuje, daje nam poziom sprzedaży na poziomie 11 tys. sztuk w układzie rocznym. To obliguje nas do tego, żeby przygotowywać moce do rozwoju firmy na jeszcze większą skalę. Działając jako grupa, mamy firmy satelitarne, montażowe, działające na różnych rynkach. Nasza grupa jest dziś obecna w większym lub mniejszym stopniu na 35 rynkach. Rynek europejski jest to 300 tys. pojazdów sprzedawanych rocznie. My stanowimy na nim tylko 4 proc., jest to więc duży potencjał wzrostu. - Jakie są państwa plany co do nowych rynków i rozwiązań? - Chcemy być bardziej skoncentrowani na wybranych rynkach. Dzisiaj koncentrujemy się na rynkach polskim, francuskim, włoskim i niemieckim. Nie zapominamy też rynku rosyjskim, na którym jesteśmy obecni od 10 lat. Mamy tam wypracowane dobre imię, Wielton jest rozpoznawalnym brandem i dobrze prezentuje się na tym rynku. Dzisiaj niestety w związku z sytuacją gospodarczą w Rosji tamtejszy rynek jest na bardzo niskim poziomie. Mamy tam swoją linię montażową i sieć sprzedażową. My w tej chwili traktujemy rynek rosyjski jako inwestycję w przyszłość, bo wierzymy, że ten rynek będzie rósł, odbije i jako firma, która jest tam mocno ukorzeniona, na tym odbiciu skorzystamy. Przypomnę, że w 2012 r. rynek rosyjski stanowił było 40 proc. sprzedaży firmy Wielton i "przywieźliśmy" stamtąd 10 mln zł zysku netto. Warto więc w ten rynek inwestować i chwilę poczekać na korzyści z niego płynące. - Czy podczas tego oczekiwania będą państwo po prostu umacniać swoją pozycję na pozostałych rynkach czy będą szukali innych ścieżek? - Spojrzenie na Europę Zachodnią to spojrzenie na rynki ustabilizowane. Te rynki ani gwałtownie nie rosną, ani gwałtownie nie spadają. Jest to więc bezpieczniejszy biznes. Oczywiście są to rynki zdecydowanie trudniejsze, ale jestem przekonany, że dzisiaj firma Wielton dojrzała już do tego, że może spokojnie konkurować z najlepszymi na rynku zachodnioeuropejskim, nie mieć żadnych kompleksów i móc spokojnie odbierać część udziałów rynkowych firmom niemieckim, które są największymi tuzami w branży.