Konstytucjonalista, prof. Piotr Winczorek uważa, że w sporze o prowadzenie obrad pomiędzy marszałkiem Markiem Jurkiem (PiS) a wicemarszałkiem Markiem Kotlinowskim (LPR) racja jest po stronie marszałka.
"Jednak marszałek to trochę więcej niż wicemarszałek. Decyzja w sprawie przełożenia terminu głosowania nad budżetem była trafna. To nie poseł indywidualny może zabrać głos w sprawie ustalania zmiany porządku obrad, tylko klub albo 15 posłów, przynajmniej 12 godzin przed posiedzeniem" - powiedział w środę PAP Winczorek.
Po rozpoczęciu środowych obrad marszałek Marek Jurek nie dopuścił do przegłosowania wniosku formalnego umożliwiającego przyśpieszenie prac nad projektem budżetu.
Profesor Winczorek dodał, że bardzo złym objawem są kłótnie w prezydium Sejmu. To, że Marek Kotlinowski prowadził obrady, nie miało znaczenia, gdyż "jest to czysto techniczne zajęcie". Natomiast ustalanie porządku obrad należy według regulaminu do kompetencji marszałka.
Rozwiązaniem sytuacji - według konstytucjonalisty - powinno być anulowanie podjętej wieczorem przez Sejm decyzji, chyba że - jak to określił profesor - "marszałek z wicemarszałkiem pogodzą się i machną ręką".
W środę wieczorem, kiedy obrady prowadził Kotlinowski, został zgłoszony wniosek o przyspieszenie prac nad projektem budżetu. W trakcie głosowania Jurek usiłował odebrać przewodnictwo obrad Kotlinowskiemu. Ten nie opuścił fotela marszałkowskiego i dokończył procedurę głosowania. Wniosek, głosami opozycji, przeszedł.