Fundusz MCI Management, były akcjonariusz JTT Computer, nie może być pewny utrzymania na swoim koncie 46,5 mln zł, jakie przyznał mu w 2011 r. wrocławski Sąd Apelacyjny. Firma kierowana przez Tomasza Czechowicza będzie musiała o to rekordowe odszkodowanie stoczyć kolejny bój, tym razem w najwyższej instancji.
— Sąd Najwyższy przyjął naszą kasację. Oznacza to, że dostrzegł konieczność sprawdzenia, czy proces toczył się zgodnie z prawem i czy orzeczenie przyznające odszkodowanie naszemu przeciwnikowi było prawidłowe. Naszym zdaniem nie było. Słusznie więc, że odbędzie się proces kasacyjny — mówi Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej, broniącej skarbu państwa.
Sąd Najwyższy widzi także racje drugiej strony. Przyjął również kasację złożoną przez MCI, który domaga się odszkodowania o 10 mln zł wyższego od tego, które otrzymał rok temu. W kwietniu 2011 r., po trwającym 4 lata procesie, były akcjonariusz JTT dostał 28,9 mln zł odszkodowania, 17,5 mln zł odsetek i 141,5 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu.
Łącznie 46,5 mln zł. Pieniądze trafiły na jego konto. Co może zrobić sąd? Po przeprowadzeniu rozprawy może utrzymać wyrok w mocy, może go zmienić lub uchylić i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania. W ostatnim przypadku cały proces rozpocząłby się od początku.
10 lat temu organy skarbowe zarzuciły JTT Computer oszustwa podatkowe. Na najlepszą wtedy w kraju firmę z sektora IT fiskus nałożył domiar podatkowy wysokości 10 mln zł. Naczelny Sąd Administracyjny uznał decyzje skarbówki za bezprawne i oczyścił JTT z zarzutów. Niestety nie pomogło to firmie, która w 2004 r. zbankrutowała.
Fundusz MCI posiadał 36 proc. akcji JTT, za które zapłacił 10 mln zł. Po bankructwie wartość akcji runęła. MCI musiał swój pakiet sprzedać za 45 tys. zł. Ta drastyczna strata na akcjach z winy fiskusa skłoniła zarząd funduszu do wystąpienia o odszkodowanie.