WYWIAD-Bolesne reformy mogą być konieczne-Belka

BEŁCHATOWSKIE ZAKŁADY PRZEMYSŁU GUMOWEGO STOMIL SPÓŁKA AKCYJNA
opublikowano: 2001-09-14 13:13

Wojciech Moskwa

WARSZAWA (Reuters) - Typowany na ministra finansów Marek Belka powiedział w piątek, że zagrożenie związane z kryzysem budżetu oraz prawdopodobne duże poparcie wyborców dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) może spowodować, iż lewicowy rząd wprowadzi w życie niezbędne reformy.

Belka dodał, że może wejść w skład przyszłego lewicowego rządu, jeżeli będzie mógł w nim "kierować" polityką gospodarczą państwa, a nie jedynie wykonaniem budżetu.

"Zagrożenie kryzysem może być okolicznością, dzięki której w ekstremalnej sytuacji możemy spróbować wprowadzić takie rozwiązania, które w innym przypadku byłyby niemożliwe ze względów politycznych czy też socjalnych" - powiedział w piątkowym wywiadzie dla Reutera Marek Belka.

"Przyszłe lata będą trudne (...) ale nowy rząd może bazować na silnym poparciu społecznym, przez rok lub dwa nie będzie pod presją wygrania wyborów i ma przed sobą fantastyczną perspektywę przyjęcia Polski do Unii Europejskiej" - dodał.

Belka powiedział, że zarówno obcinanie wydatków, jak też podwyżka podatków, mogą być niezbędne do załatania ogromnej dziury budżetowej.

Belka pełnił już w 1997 roku funkcję ministra finansów w poprzednim rządzie utworzonym przez lewicę. Był on osobą, która cieszyła się zaufaniem wielu zagranicznych inwestorów.

Marek Belka powiedział także, że "nie wyobraża sobie", aby przyszłoroczny deficyt w budżecie wyniósł powyżej 40 miliardów złotych, czyli około pięciu procent Produktu Krajowego Brutto (PKB).

Bez przeprowadzenia niezbędnych reform finansów publicznych, szacowana dziura w budżecie mogłaby wzrosnąć do poziomu 80-90 miliardów złotych.

GŁÓWNE CIĘCIA W WYDATKACH

"Musimy zamknąć niedobór na poziomie 50 miliardów złotych. Być może jedna czwarta tej sumy może być pokryta przez zmiany w podatkach. Reszta to cięcia w wydatkach - faktycznie oznacza to reformy" - powiedział.

Belka odmówił jednak ujawnienia planu redukcji wydatków przed zbliżającymi się wyborami. Powiedział jedynie, że będą głębokie zmiany w wydatkach socjalnych, które są głównym obciążeniem dla budżetu.

Belka powiedział, że dochody budżetu mogą być zwiększone miedzy innymi poprzez likwidacje ulg podatkowych dla osób fizycznych, podwyższenie podatku VAT, lub też wprowadzenie podatku od dochodów kapitałowych.

Belka jednak jest przeciwny wprowadzaniu podatku importowego. Może to wzbudzić protesty Światowej Organizacji Handlu i Unii Europejskiej, w skład które Polska ma nadzieję wstąpić do roku 2004.

Belka dodał także, że nie ma obecnie planów wstrzymania obniżki podatków dla przedsiębiorstw. Mają one spaść do 22 procent w 2004 roku z obecnych 28 procent.

Kandydat na ministra finansów powiedział również, że częścią jego strategii jest ścisła współpraca ze związkami zawodowymi, mająca na celu przeprowadzenie reformy mało elastycznego Kodeksu Pracy.

"Nie możemy tego zrobić wbrew związkom zawodowym, jednak z drugiej strony musimy dokonać radykalnych zmian w Kodeksie Pracy, aby uprościć go w stosunku do małych i średnich firm" - powiedział.

Dodał, że zmiana kodeksu w przypadku dużych przedsiębiorstw będzie trudna, bo tam związki zawodowe będą blokować radykalne zmiany.

"Jeśli tego dokonamy (...) zatrudnienie będzie rosło wraz ze wzrostem gospodarczym. Mówiąc wprost, firmy nie będą się obawiały zatrudniania większej liczby pracowników, wiedząc iż będą mogły ich ewentualnie zwolnić" - powiedział Belka.

Dodał, że liderzy SLD w pełni rozumieją potrzebę wprowadzenia głębokich reform, a nie przeprowadzanych "ad hoc cięć" w budżecie.

Powiedział jednak, że lider Sojuszu Leszek Miller nadal musi przekonywać do niepopularnych reform niektórych mniej liberalych członków SLD.

Zdaniem Belki, ożywienie w gospodarce, której wzrost może spaść w 2001 roku do dwóch procent, wymaga lepszej współpracy między rządem, a bankiem centralnym. Belka ma nadzieję, że pozwoli to na głębszą obniżkę stóp praocentowych.

"Kluczowym dla nas słowem jest wiarygodność (...) Jeśli nasze reformy budżetowe znajdą poparcie ze strony banku centralnego, który będzie bardziej skłonny do obniżki stóp, wówczas możemy powrócić do tempa wzrostu PKB w 2003 roku na poziomie 4-4,5 procent" - dodał.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))