Za co poleciał prezes LOT-u

opublikowano: 21-12-2022, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Przeciwnicy mają długą listę zarzutów wobec Rafała Milczarskiego, ale obiektywni obserwatorzy twierdzą, że nie o to chodzi. Prezesa narodowego przewoźnika zmiotła polityka.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego do odwołania prezesa LOTu doszło właśnie teraz
  • Czy to dobry moment dla spółki
  • W jakiej sytuacji znajduje się przewoźnik

Rady nadzorcze PPL LOT i PGL odwołały prezesa Rafała Milczarskiego. Do czasu wyłonienia nowych prezesów za sterami LOT-u zasiadła Katarzyna Lewandowska, przewodnicząca RN przewoźnika i dyrektorka departamentu nadzoru II w Ministerstwie Aktywów Państwowych (MAP), które nadzoruje narodowego przewoźnika, a tymczasową szefową PGL została Elżbieta Bugaj, przewodnicząca rady nadzorczej grupy lotniczej, a także prezes spółki Energa Obrót.

– W najbliższym czasie ogłosimy konkurs na stanowisko prezesa – mówi Krzysztof Moczulski, rzecznik LOT-u.

Trudno o benchmark:
Trudno o benchmark:
Rafał Milczarski, były prezes LOT-u, zasłynął twardymi negocjacjami ze związkowcami i wyprowadzeniem firmy z ograniczeń związanych z pomocą publiczną. Potem jednak przyszły pandemia i wojna w Ukrainie.
Marek Wiśniewski/Puls Biznesu

Polityczne roszady

Z informacji PB wynika, że przyczyną odwołania Rafała Milczarskiego są rozgrywki wewnątrz obozu władzy.

– Zadziałało Ministerstwo Aktywów Państwowych, z którym prezes od dawna miał napięte relacje. Rafał Milczarski czuł się pewnie, bo miał poparcie Adama Bielana, lidera Partii Republikańskiej. Jest twardym negocjatorem, nic dziwnego, że iskrzyło. Prezes Jarosław Kaczyński ma obecnie zabieg kolana, od ubiegłego piątku jest nieosiągalny, potem będzie miał rehabilitację. MAP uznało, że to idealny moment, żeby pozbyć się prezesa LOT-u – twierdzi nasz rozmówca z kręgów rządowych.

Tezę o politycznych przesłankach potwierdza dwóch innych, z branży lotniczej.

– Trwa okres nasilonych przepychanek frakcyjnych – twierdzi jeden z nich.

– Rafał Milczarski był prezesem od siedmiu lat. Była afera z pensją na poziomie 1,8 mln zł w 2017 r., gdy linia nie zarabiała, były problemy ze strajkami, gdy potrzebny był negocjator z zewnątrz, bo związkowcy odmówili współpracy z prezesem. Skoro wtedy nie stracił stanowiska, to dlaczego dopiero teraz, 11 miesięcy przed wyborami? Może dlatego, żeby zrobić miejsce dla kogoś innego – uważa kolejny.

W październiku 2018 r. pracownicy LOT-u zastrajkowali, domagając się zmiany regulaminu wynagradzania i krytykując zatrudnianie na umowy cywilnoprawne i B2B. Zarząd zwolnił dyscyplinarnie 67 osób. Strajk zakończył się w listopadzie. Po ogłoszeniu dymisji Rafała Milczarskiego Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego podsumował na Twitterze jego pracę następująco: doprowadzenie do strajku, masowe śmieciówki, przeniesienie stewardes na ½ etatu, zwolnienia grupowe, przeniesienie do pracy poniżej kwalifikacji i obniżanie wynagrodzeń.

Strategia i pieniądze

Eksperci wskazują jednak także na bardziej merytoryczne powody odwołania, w tym m.in. zakup nowej floty i konieczność rozstrzygnięcia, czy będą w niej nadal tylko boeingi, czy może także airbusy.

– Prezesa chciała odwołać także Kancelaria Premiera. Chodziło m.in. o brak strategii LOT-u i PGL, w której praktycznie nic się nie działo. Już w mailach Michała Dworczyka premier korespondował z prezesem ULC na temat pełnienia przez Rafała Milczarskiego obowiązków prezesa w dwóch lotniczych spółkach. Trudne są też relacje z Boeingiem. LOT nie odebrał dwóch zamówionych wcześniej dreamlinerów, co popsuło relacje z amerykańskim producentem. To dlatego LOT zamiast kupować boeingi rozważa zakup airbusów – twierdzi osoba związana w przeszłości z LOT.

Głównym problemem ma być jednak sytuacja finansowa.

– Jest bardzo zła. W 2023 r. przypada moment spłaty pożyczki covidowej. Nawet w czasach świetności byłoby to dla LOT-u trudne. W pandemii LOT miał duże wsparcie rządu, KPRM płacił słono za loty w ramach program Lot do domu, niezależnie od liczby pasażerów. Potem przewoźnik musiał konkurować z lowcostami i czarterami, dostosowując się do niskich cen. Wbrew planom, zamiast budować na Lotnisku Chopina hub, który byłby wygodny dla niego, a niewygodny dla tanich linii, LOT dowozi pasażerów do zagranicznych hubów, bo najpopularniejsze kierunki z Warszawy to Londyn, Paryż i Amsterdam. WizzAir ma się na Lotnisku Chopina świetnie i dokłada dziesiąty samolot. Nie tak powinniśmy się przygotowywać do otwarcia CPK – twierdzi jeden z nich.

Inny zauważa, że LOT potrzebuje znowu pomocy publicznej. O ile poprzednio otrzymał ją na fali wsparcia dla innych przewoźników, o tyle teraz jest osamotniony, bo np. Lufthansa spłaca raty z wyprzedzeniem.

– LOT nie wylizał się jeszcze z ran po covidzie, a dostał strzał w postaci wojny w Ukrainie i zamknięcia przelotów nad Syberią, co zwiększa koszty lotów do Azji. Wyniki za ten rok nie będą jednak tak dramatyczne jak za 2021 r. Kłopoty firmy nie wynikały ze złego zarządzania, tylko z czynników zewnętrznych – broni eksprezesa jeden z naszych rozmówców.

Wystąpienie o pomoc publiczną może oznaczać ponowne nałożenie mechanizmów kompensacyjnych w postaci ograniczenia siatki połączeń. W lutym 2022 r. LOT zwrócił się do MAP o pomoc na wyrównanie szkód powstałych wskutek pandemii. „Równolegle prowadzone są z Komisją Europejską rozmowy dotyczące kalkulacji pomocy szkodowej, które będą miały wpływ na finalny wniosek. Nowy wniosek, po zatwierdzeniu przez organy korporacyjne, przekazany zostanie ponownie do MAP. Pomoc szkodowa stanowi, obok uzyskanej już pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju i dokapitalizowania, kolejny instrument służący przeciwdziałaniu skutkom COVID-19” — czytamy w sprawozdaniu zarządu do raportu finansowego za 2021 r.

LOT dostał 1,8 mld zł pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju, a jego kapitał został podniesiony o 1,1 mld zł. Kapitał własny LOT-u spadł na koniec 2021 r. do -734,1 mln zł z 593 mln zł na koniec 2020 r., a strata netto urosła do 1,3 mld zł z nieco ponad 1 mld zł.

Stanowisko do wyborów

Bez względu na powody dymisja to zła wiadomość dla spółki.

– Po wyborach, jakikolwiek będzie układ polityczny, nowy minister nie będzie chciał pozostawić na stanowisku wybranego teraz prezesa LOT-u. Zanim więc następca Rafała Milczarskiego się wdroży, będzie musiał odejść – uważa jeden z naszych rozmówców.

Kto ma szansę nim zostać?

– Odwołanie może wywołać napięcia na linii Sasin - Bielan. Jeśli po powrocie prezesa Kaczyńskiego Adam Bielan upomni się o swoje, może uzyskać prawo wskazania kolejnego prezesa – mówi jedna z osób.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane