W ciągu ostatnich 13 miesięcy hongkońskie biuro maklerskie Emperor Securities wydało rekomendacje „kupuj” dla 173 spółek. Nie byłoby w ty nic dziwnego, gdyby nie były to wszystkie spółki, jakie w tym czasie broker brał pod lupę. Biuro przeciętnie szacowało potencjał zwyżek kursów w perspektywie kilku tygodni na aż 25 proc., jednak na przeszkodzie w realizacji tych prognoz stanęła wyprzedaż, jaka w ostatnich miesiącach przetoczyła się przez parkiety w Szanghaju i Hingkongu. W rezultacie postępowanie zgodnie z rekomendacjami brokera przyniosłoby inwestorom średnio 0,9 proc. strat w ciągu pierwszego tygodnia od wydania rekomendacji, 6,1 proc. strat w ciągu 4 tygodni oraz 12,9 proc. strat do tej pory, oblicza agencja Bloomberg.
- Używamy konwencji, która zakłada rekomendacje kupna akcji z ceną docelową i pułapem stop-loss. Dlatego nie mamy żadnych rekomendacji neutralnych ani „sprzedaj” – tłumaczył w rozmowie z Bloombergiem Stanley Chan, dyrektor odpowiedzialny za analizy w Emperor Securities.
Biuro udziela rekomendacji bazując na wiadomościach oraz nastrojach i tendencjach rynkowych, więc jego zaleceń nie powinno się porównywać z zaleceniami biur opierających analizy na fundamentach, zastrzegał specjalista. Trafności w przewidywaniu kursów spółek notowanych w Chinach i Hongkongu zabrakło jednak wszystkim biurom, niezależnie od przyjmowanej metody analitycznej. Główne indeksy właśnie tych dwóch rynków najmocniej odbiegają od wartości, na którą wskazywałyby wydawane przez brokerów prognozy kursów spółek, oblicza Bloomberg na podstawie analizy 20 największych rynków akcji na świecie. Samo biuro Emperor Securities na skrajnie nietrafnych rekomendacjach wcale nie wyszło tak źle.
W ciągu 12 miesięcy zakończonych 31 marca przychody brokera skoczyły o 64 proc., do czego przyczyniły się wyższe prowizje transakcyjne oraz odsetki od kredytów udzielanych na zakup akcji. To nie do końca musi zaskakiwać, wynika z badań z dziedziny finansów behawioralnych. Fakt, że analitycy instytucji finansowych znacznie częściej wydają rekomendacje „kupuj” niż „sprzedaj” przypisują oni rzekomej próbie zachęcenia klientów do zwiększenia liczby zawieranych transakcji. Na osiągane przez inwestorów wyniki wpływa to niekorzystnie, jednak zatrudniające analityków instytucje mają liczyć na zwiększenie wartości należnych im prowizji.
Zalecali „kupuj” dla każdej analizowanej spółki, a potem nastąpił krach. Efekt? Zarobili krocie
opublikowano: 2016-05-30 14:55
Inwestujący w akcje z Dalekiego Wschodu nie zapamiętają dobrze rad, jakich udzielało im biuro maklerskie Emperor Securities.