Proces szefów BGM, oskarżonych o kierowanie mafią paliwową, trwa dziesięć lat i końca nie widać.
Tzw. afera paliwowa wybuchła w lipcu 2002 r., kiedy „Rzeczpospolita”,
powołując się na ustalenia organów ścigania, ujawniła, że Polskę oplata
gigantyczna ośmiornica mafii paliwowej, na której działalności budżet
państwa stracił 10 mld zł. Centrum ośmiornicy miała być szczecińska
spółka BGM, największy prywatny importer paliwa. Jej udziałowcy:
Zdzisław M., Arkadiusz G. i Jan B., szybko zyskali miano „baronów
paliwowych”. A ostatni nazywany był też „mózgiem operacji”.
Zeznanie i odwołanie
Przekręty miały polegać głównie na sprowadzaniu z zagranicy oleju
opałowego i sprzedawaniu go jako droższego napędowego, a także
produkowaniu w nielegalnych rafineriach benzyny, pochodzącej ze
zmieszania importowanych osobno składników, za które nie płacono państwu
ani podatków, ani akcyzy.
Nowego impetu sprawa nabrała w kwietniu 2004 r., kiedy aresztowany we
wrześniu 2002 r. Jan B. zdecydował się opowiedzieć prokuratorowi Markowi
Wełnie o powiązaniach mafii paliwowej z PKN Orlen, urzędnikami
państwowymi i politykami najwyższych szczebli.Zeznania przyczyniły się
do stworzenia sejmowej komisji śledczej ds. Orlenu. Sam Jan B., po
wpłaceniu 2 mln zł kaucji, opuścił areszt i przed obliczem posłów nie
był już tak rozmowny. Jego proces ruszył w 2005 r. Niedługo później Jan
B. odwołał swoje zeznania, ale mediów to już nie zainteresowało.
Prawomocnie niewinni
Proces, w którym były szef BGM oskarżony jest o gigantyczne oszustwa,
pranie pieniędzy i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, wciąż
trwa. W 2012 r. dwa wątki sprawy, z powodu przedawnienia, zostały
umorzone. Na dziś akta liczą około 1150 tomów. Sprawa — jak tłumaczą
krakowscy sędziowie — „jest skomplikowana pod względem merytorycznym,
wielowątkowa, a przestępstwa popełnione są w różnorodnych konfiguracjach
osobowych”.
Jan B., Arkadiusz G. i Zdzisław M. zostali natomiast uniewinnieni w
innym, odpryskowym procesie afery paliwowej, dotyczącym próby
wyjaśnienia, skąd w teczce Jana B. znalazły się tajne dokumenty
policyjne o rozpracowywaniu mafii.
W 2011 r. sąd uznał, że właściciele BGM nie dopuścili się rzekomych prób
korumpowania i nakłaniania policjantów, w tym generała Mieczysława K.,
byłego szefa śląskiej policji, do ujawnienia tajnych informacji. Wyrok w
tej sprawie jest prawomocny. © Ⓟ