Katherine Bennett, wiceprezes Airbus w Wielkiej Brytanii, powiedziała stacji, że wkrótce będzie musiała podjąć ostateczną decyzję w sprawie gromadzenia zapasów.

Wydajemy 5 mld GBP rocznie na łańcuch dostaw w Wielkiej Brytanii ... naprawdę ważne jest, aby części nie były przechowywane w magazynach" – stwierdziła Bennett, dodając, że stosowne rozmowy prowadzone są z brytyjskim rządem..
Obecnie firma prowadzi łańcuch dostaw w formie "just in time", co oznacza, że przykładowo nawet trzygodzinne opóźnienie w Dover jest "kwestią krytyczną".
Bennett ostrzegła, że Airbus „…potrzebuje warunków właściwych nieprzerwanej produkcji. Nie potrzebujemy tych obciążeń ... co może sprawić, że Airbus będzie zmuszony pomyśleć w inny sposób o swojej bazie”.
Airbus buduje swoje samoloty w czterech krajach "macierzystych" w całej Europie. W Wielkiej Brytanii wytwarza skrzydła dla swoich samolotów w Filton, niedaleko Bristolu i prowadzi też inn operacje w Broughton, w Północnej Walii.
W odrębnym komunikacie, firma poinformowała, że jeszcze w tym tygodniu zamierza spotkać się z europejskimi radami pracowniczymi, aby porozmawiać o możliwym wpływie na zatrudnienie ze strony spadających wskaźników produkcji samolotów A380 i A400M.
Tymczasem w mediach pojawiły się spekulacje związane z planami tysięcy zwolnień w firmie.