Największe rodzime sieci handlowe jak Dino i Biedronka rozbudowują się nawet o kilkaset placówek rocznie – pierwsza ma ich już ok. 2,3 tys., a druga 3,3 tys. W związku z dużą konkurencją niektórzy zagraniczni gracze się wycofują: brytyjskie Tesco sprzedało lokalny biznes właścicielowi Netto, o możliwym wyjściu francuskiego Carrefoura mówi się już od roku, a od września nabywcy na polski biznes (ponad 200 sklepów i dwa magazyny) działający pod holenderskim szyldem Spar szuka jego operator wywodzący się z RPA. Niektórzy zamierzają jednak wręcz przyspieszyć ekspansję nad Wisłą i w tym gronie jest Aldi.
Aldi zwielokrotni skalę w Polsce
Niemiecka sieć dyskontów spożywczych ma w dziewięciu europejskich krajach – m.in. Francji, Holandii i Hiszpanii – ok. 5,3 tys. sklepów i zatrudnia ponad 92 tys. pracowników. Do Polski weszła w 2008 r., a w tym roku przekroczy liczbę 300 sklepów. Obecnie ma ich ponad 280 w 195 miastach we wszystkich województwach – najwięcej na Śląsku i Dolnym Śląsku.`
Firma zamierza zdecydowanie przyspieszyć ekspansję. W ciągu kolejnego 15-lecia chce otworzyć ponad 1000 sklepów, które będą obsługiwane przez sześć centrów logistycznych. Pierwszy był magazyn w Chorzowie, drugi – otwarty we wrześniu 2022 r. – jest ten w Lisim Ogonie pod Bydgoszczą, a trzeci pojawi się w ciągu dwóch lat w województwie mazowieckim. W ciągu dwóch lat sieć urosła o ponad 100 sklepów. Do 2028 r. planuje mieć ich łącznie 650 – co oznacza ponaddwukrotny wzrost – a za dziesięć lat już 1000. W tym roku sklep nr 1000 otworzy działająca w innym formacie Stokrotka.
Aldi nie ujawnia, z jak dużymi inwestycjami będzie się to wiązało – można jednak szacować, że chodzi o miliardy złotych. W 2022 r. zwiększył on wartość nakładów na rozwój w Polsce o połowę wobec 500 mln zł w 2021 r., a otwierał w tym czasie po kilkadziesiąt sklepów.
Ubiegły rok spółka zakończyła ze wzrostem przychodów w Polsce o 35,5 proc. do 3 mld zł. Urosła jednak również strata – operacyjna z 197,3 do 246,3 mln zł, a netto z 194,1 do 240,8 mln zł. Na pozytywny wynik finansowy Wojciech Łubieński, prezes Aldiego w Polsce, liczy w 2025 r.
Powierzchnia dyskontu spożywczego pod tym szyldem to ok. 1 tys. m kw. Aldi planuje jednak nowe formaty, wkrótce uruchomi we Wrocławiu i Markach format Urban w dwukondygnacyjnym budynku – ze sklepem na parterze i parkingiem na piętrze. W całym kraju szuka on lokali o powierzchni od 800 m kw. (pod najem lub kupno) oraz gruntów od 3 tys. m kw.
Mniej więcej tylu nowych pracowników Aldi zatrudnia w Polsce co roku…
…a tylu ma ich obecnie, prawie 80 proc. z nich to kobiety.
Przejęcia możliwym kierunkiem
Aldi nie ujawnia, w jaki sposób zamierza osiągnąć zakładaną wielkość sieci. Do tej pory rozwijał się w Polsce organicznie i deklarował, że to dla niego priorytet. Wyrażał jednak gotowość przejęć, jeśli nadarzą się okazje.
– Tak intensywna rozbudowa sieci jest wykonalna, ale niezwykle trudna i obarczona wysokim ryzykiem, że część nowych sklepów będzie nierentowna przez wiele miesięcy – najlepsze lokalizacje już są zajęte przez konkurencję. W związku z tym rozsądnym kierunkiem rozwoju dla Aldiego w Polsce byłoby pójście śladem konkurentów – Biedronki, Netto czy też Stokrotki – którzy w krótkim okresie powiększyli sieci, przejmując wycofujących się z rynku graczy. W ten sposób nie tylko uniknęli inwestycji w ciemno, ale też zabezpieczyli wiele drobnych, jednak istotnych kwestii – jak np. zezwolenia na sprzedaż wyrobów alkoholowych, o którą w niektórych gminach wcale nie jest łatwo – mówi Michał Sadecki, współzałożyciel i prezes MSL Consulting.
W jego ocenie Aldi ma w Polsce sporo możliwości akwizycyjnych, choć wiele zależy od obranego formatu. Ekspert tłumaczy, że wielu właścicieli lokalnych sieci od kilku do kilkunastu sklepów może chcieć negocjować sprzedaż biznesu, bo mają realne problemy z sukcesją.
– Potencjalnie atrakcyjnym celem dla Aldiego może być też polski biznes sieci Spar. Rozwinęła się ona na bazie Piotra i Pawła, ale delikatesowy format niewystarczająco wpisał się w gusta konsumentów – szczególnie poza większymi ośrodkami miejskimi – a logistyka okazała się nieodpowiednia pod kątem skali sieci i rozlokowania sklepów. Aldi mógłby uruchomić w tych lokalizacjach zyskujące na popularności dyskonty. Zainteresowanych przejęciem tego biznesu będzie pewnie więcej, ale przewagą niemieckiego detalisty jest wciąż stosunkowo nieduża skala, tym samym UOKiK prawdopodobnie nie miałby zastrzeżeń do transakcji – uważa Michał Sadecki.
Aldi w Polsce musi dogonić konkurencję, ale radzi sobie całkiem przyzwoicie. Przedstawiony plan ekspansji na pewno jest do zrealizowania w sposób organiczny – Biedronka czy Dino udowadniają, że można w Polsce otwierać rocznie nawet kilkaset sklepów. Przyspieszenie ekspansji jest niezbędne do uzyskania znaczącej pozycji na polskim rynku, ale o dobre lokalizacje – dostosowane do posiadanych formatów – jest niezwykle trudno.
Ciekawym kierunkiem rozwoju dla Aldiego są akwizycje, a jednym z możliwych celów – Spar. Co prawda zapewnia on, że marka zostanie utrzymana w Polsce, ale na razie nie wiadomo, czy to w ogóle możliwe. Aldi mógłby przejąć część lokalizacji sieci Spar – niekoniecznie wszystkie, bo dyskont spożywczy nie jest oczywistym formatem w takich galeriach jak np. Forum Gdańsk czy Blue City i Klif w Warszawie. Niemniej obecność w stołecznym Koneserze dowodzi, że Aldi może funkcjonować nawet w takich miejscach.
Aldi może też zacząć kupować lokalne sieci, liczące powiedzmy 10-20 sklepów. Często działają one już od lat 90., a przez ten czas realia handlu diametralnie się zmieniły – konsumenci mają w bardzo bliskiej odległości sklepy Biedronki, Dino czy Żabki. Tymczasem polski rynek wciąż pozostaje bardzo rozdrobniony, a to oznacza niską efektywność. Wiele mniejszych sieci czeka zakończenie działalności albo przejęcie. Dla właścicieli korzystniejszy jest drugi scenariusz, zaś Aldi może pozyskać w ten sposób cenne lokalizacje.