Branża hotelarska najbardziej skorzysta na integracji z UE

Piotr Wiśniewski
opublikowano: 2003-06-09 00:00

Rynek usług turystyczno-hotelarskich przeżywa obecnie bardzo trudne chwile, ale może się okazać, że po wejściu do UE będzie to jeden z najszybciej rozwijających się sektorów gospodarki. Potwierdzają to doświadczenia większości państw wchodzących w skład Unii Europejskiej, gdzie tempo wzrostu wydatków na turystykę zdecydowanie przewyższa stopę wzrostu wydatków na konsumpcję indywidualną. Głównym beneficjentem rozwoju polskiego rynku turystyczno-hotelarskiego może być Orbis.

Po okresie dynamicznego rozwoju w latach 90., począwszy od 2000 roku, branża ta przeżywa bardzo trudne chwile. Potwierdzeniem tego jest zarówno notowany od kilku lat spadek liczby cudzoziemców przyjeżdżających do Polski, jak i mniejsza aktywność Polaków w turystyce krajowej. Instytut Turystyki ocenia, że w 2002 roku do Polski przyjechało o 6,8 proc. mniej turystów zagranicznych niż w rok wcześniej. W 2001 roku spadek ten był jeszcze większy i sięgnął 13,8 proc.

Trudna sytuacja w branży nie zniechęca jednak inwestorów do otwierania nowych hoteli. Liczą oni na to, że Polska po wejściu do Unii z pewnością będzie przyciągać rzesze biznesmenów i turystów, którzy do tej pory omijali nasz kraj. Inwestycje w sektorze budownictwa hotelowego w Polsce w najbliższych latach ocenia się na 300 mln USD, a do 2010 roku łączna wartość nakładów sięgnie 580 mln USD. Tempo wzrostu zatrudnienia w tej branży jest większe niż w innych sektorach gospodarki. Wzrost inwestycji i zatrudnienia w branży nie dziwi i ma uzasadnienie w optymistycznych prognozach. Przewidywania Światowej Organizacji Turystyki mówią, że w nadchodzących latach najszybciej rozwijającym się pod względem turystyki regionem będzie Europa Środkowa i Wschodnia oraz Południowo-Wschodnia.

Rynek usług turystyczno-hotelarskich determinuje szereg czynników, spośród których niebagatelną rolę odgrywają następujące: stan infrastruktury danego kraju (przede wszystkim komunikacyjnej i teleinformatycznej), standard usług, poziom bezpieczeństwa publicznego, stan środowiska, a także kurs lokalnej waluty. Analiza tych czynników oraz ich wpływu na rynek usług turystycznych skłania do wniosku, że po wejściu w struktury Unii Europejskiej możemy być świadkami boomu w tej branży. Warto również podkreślić, że wejście do UE będzie swego rodzaju promocją naszego kraju za granicą. Jednak koronnym argumentem przemawiającym za rozwojem usług turystycznych (w tym hotelarskich) w Polsce jest przewidywana poprawa sytuacji ekonomicznej po integracji z krajami UE, związana z prognozowanym realnym wzrostem dochodów Polaków. Warto bowiem pamiętać, że blisko 80 proc. klientów polskiej bazy noclegowej to turyści krajowi.

Nie sposób jednak pominąć zagrożeń dla branży, które są związane chociażby z przewidywanym zaostrzeniem się konkurencji między przedsiębiorcami oraz ryzykiem odpływu wykwalifikowanych kadr do firm funkcjonujących za granicą. Korzyści wydają się jednak niewspółmiernie większe niż ewentualne straty.

Orbis jako największa w Europie Środkowej i Wschodniej sieć hoteli, dysponująca 55 hotelami położonymi w 25 największych miastach Polski i ośrodkach wypoczynkowych, z pewnością będzie jednym z głównych beneficjentów tego rozwoju. Pozycję spółki wzmacnia główny akcjonariusz i partner strategiczny, jakim jest francuski Accor — europejski lider branży hotelarskiej oraz trzecia grupa hotelowo-turystyczna na świecie.

Działalność Orbisu charakteryzuje się silną sezonowością, co w tym przypadku oznacza, że pierwszy kwartał jest zwykle najgorszy dla spółki. Mimo iż I kwartał 2003 r. Orbis zakończył stratą netto 8,5 mln zł, był to jednak wynik lepszy od oczekiwań rynku. Przyczyniła się do tego przede wszystkim redukcja kosztów w wyniku realizacji programu restrukturyzacji zatrudnienia. Biorąc pod uwagę potencjał spółki oraz korzyści dla rynku usług turystyczno-hotelarskich wynikające z przystąpienia do UE, zakup mocno przecenionych akcji Orbisu może przynieść wysoką stopę zwrotu przy założeniu długoterminowego horyzontu inwestycji.