Według prognozy think tanku, wydatki konsumpcyjne wzrosną w tym roku o 1,3 proc., co oznaczać będzie spowolnienie dynamiki z i tak już sześciomiesięcznego minimum na poziomie 1,4 proc. osiągniętego w 2017 r. Instytucja wskazuję, że co prawda wzrosty cen spowolnią w ciągu najbliższych kilku lat, jednak podwyżki płac również pozostaną - co najwyżej - umiarkowane.
Brytyjska gospodarka stara się przezwyciężyć skutki decyzji o opuszczeniu Unii Europejskiej, co wywołało inflację napędzaną przez waluty i stworzyło niepewność, która wpłynęła na poziom wzrostu inwestycji i płac.
Tempo wzrostu wydatków spada od 2016 r. kiedy to wynosiło 2,9 proc., zaś presja na konsumentów mocno uderza w sprzedawców detalicznych. O ich problemach może świadczyć choćby ubiegłotygodniowe ogłoszenia upadłości (brytyjska forma ochrony przed bankructwem) przez brytyjski oddział amerykańskiego Toys "R" Us i sieć elektroniczną Maplin.
Podczas gdy wpływ wyższej inflacji powinien powoli zanikać, konsumenci zostaną dotknięci nowymi problemami, które wpłyną na ich siłę nabywczą - ocenia Mark Gregory, główny ekonomista instytucji.
EY Item Club spodziewa się, że Bank Anglii podniesie stopy procentowe dwa razy w tym roku, aby utrzymać wzrost cen w ryzach. Wyższe koszty pożyczek dodatkowo spowodują zmniejszenie wydatków gospodarstw domowych, które odpowiadają za około 65 proc. produktu krajowego brutto.