Czy możemy zrezygnować z atomu?

Materiał z dodatku "Polski bilans mocy"
opublikowano: 2023-12-19 12:42

Elektrownie jądrowe, SMR-y, a może OZE? Sprawdzamy, które technologie mają potencjał zrewolucjonizować krajobraz energetyczny naszego kraju.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wynik niedawnych wyborów postawił wiele pytań związanych z planami nowego rządu w kluczowych obszarach polskiej gospodarki. Bezpieczeństwo energetyczne pozostaje jednym z najważniejszych tematów zarówno dla przedsiębiorców, jak i zwykłych mieszkańców. Brak stabilizacji na międzynarodowym rynku paliw oraz narastająca presja ze strony Unii Europejskiej, aby kraje przeszły transformację ekologiczną, stanowią spore wyzwania dla nowej administracji.

Na razie nie znamy jeszcze dokładnej strategii, jaką przyjmie rząd Donalda Tuska w kontekście energetyki jądrowej. Według aktualnych założeń Polska ma wybudować duże elektrownie atomowe w dwóch lokalizacjach: Lubiatowo-Kopalino, w gminie Choczewo, oraz w Pątnowie. Celem programu jest uzyskanie łącznej mocy od 6 do ok. 9 GW w oparciu o sprawdzone, wielkoskalowe, wodne ciśnieniowe reaktory jądrowe. Jak wynika z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego z 2022 r., atom może zapewnić Polsce do 38 proc. zapotrzebowania na energię elektryczną.

Nasuwa się kilka ważnych pytań. Czy Polska powinna kontynuować obraną przez poprzedni rząd drogę w kierunku energetyki atomowej? Jakie znaczenie dla transformacji energetycznej może mieć mała energetyka jądrowa, czyli tzw. SMR-y (small modular reactors – ang.)? Czy warto postawić na jeszcze inne źródła energii – m.in. elektrownie gazowe oraz OZE?

Atomowa przyszłość

Wpływ wojny w Ukrainie na światowy rynek paliw udowodnił, że polski sektor energetyczny nie jest samowystarczalny. Eksperci są zgodni, że powinniśmy dążyć do większego uniezależnienia się od innych krajów, byśmy byli bardziej odporni na zewnętrzne wahania. Podstawowym krokiem w tym kierunku jest w założeniu właśnie budowa elektrowni jądrowych. Jakie byłyby konsekwencje dla bilansu energetycznego Polski, jeśli nowa ekipa rządząca zdecydowałaby się jednak wstrzymać realizację planów związanych z atomem?

– Praktycznie wszystkie prognozy wskazują, że brak energii jądrowej może skutkować znaczną luką w polskim miksie energetycznym. Wiązałoby się to z koniecznością importu dużych ilości energii elektrycznej z zagranicznych źródeł w ciągu 15-20 lat – mówi Dominik Brodacki, ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza, analityk ds. energetycznych Polityki Insight.

Brak energii jądrowej może skutkować znaczną luką w polskim miksie energetycznym.

Dominik Brodacki
ekspert Instytutu Polityki Energetycznej im. Ignacego Łukasiewicza, analityk ds. energetycznych Polityki Insight

Rozmowa o energii jądrowej wymaga poruszenia kwestii bezpieczeństwa reaktorów jądrowych. Wiele osób wyraża obawy związane z tragicznymi wydarzeniami, do których doszło w minionych dekadach, takimi jak katastrofa w Czarnobylu czy Fukushimie. Trzeba jednak zauważyć, że technologia poczyniła duże postępy w ostatnim czasie i jest znacznie bezpieczniejsza niż w przeszłości. Dodatkowym czynnikiem przemawiającym na korzyść atomu mogą być stanowiska wielu międzynarodowych organizacji oraz Unii Europejskiej.

– Energetyka jądrowa w większości scenariuszy dotyczących ochrony klimatu, w tym tych przedstawianych na forum Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), odgrywa istotną rolę w działaniach na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. W zeszłym miesiącu Parlament Europejski zaproponował, aby trafiła ona na listę technologii zeroemisyjnych. Podobne głosy słychać było również podczas ostatniej konferencji klimatycznej w Dubaju (COP28) – tłumaczy dr hab. Maciej M. Sokołowski, ekspert do spraw energetyki z Uniwersytetu Warszawskiego.

Energetyka jądrowa w większości scenariuszy dotyczących ochrony klimatu, w tym tych przedstawianych na forum Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), odgrywa istotną rolę w działaniach na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r.

dr hab. Maciej M. Sokołowski
ekspert do spraw energetyki z Uniwersytetu Warszawskiego

Alternatywne rozwiązania

Potrzeba transformacji energetycznej jest nieunikniona. Regulacje unijne zmuszają kraje członkowskie do działań w tym kierunku. Musimy inwestować w takie źródła energii, które nie emitują dwutlenku węgla do atmosfery. Oczywiste jest, że musimy odejść od węgla. Czy jednak istnieją inne rozwiązania niż atom? Jedną z najczęściej wymienianych technologii jest energetyka gazowa. Eksperci przekonują jednak, że powinniśmy zastanowić się nad sensem długofalowej inwestycji w elektrownie tego typu.

– Perspektywy energetyki gazowej wydają się niejasne. Za 10-15 lat może ona przechodzić przez podobne trudności jak obecnie energetyka węglowa. Mogą pojawić się problemy z kosztem zakupu, uprawnieniami do emisji, niepewnym otoczeniem regulacyjnym oraz brakiem politycznej przychylności ze strony UE. Wszystkie te czynniki sprawiają, że inwestycje w bloki gazowe będą obarczone coraz większym ryzykiem – zaznacza Dominik Brodacki.

Jak wygląda kwestia w przypadku odnawialnych źródeł energii (OZE)? Czy są one najbardziej ekologicznym rozwiązaniem zdolnym ocalić nasz sektor energetyczny?

– Tego typu elektrownie nie są w stanie pracować niezależnie od warunków pogodowych, co jasno widać na przykładzie fotowoltaiki. Wystarczy przyjrzeć się danym systemowym, które codziennie publikowane są przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Wynika z nich, że liczba godzin słonecznych w Polsce jest ograniczona. Perspektywiczna wydaje się natomiast energetyka wiatrowa morska, która obecnie jest mocno rozwijana. W tym obszarze nie przewiduję istotnych zmian nowego rządu. Trzeba jednak podkreślić, że te instalacje nie są rozwiązaniem, które „uratuje” polską energetykę przed koniecznością importu energii z innych krajów, w przypadku zrezygnowania z atomu – tłumaczy Dominik Brodacki.

To właśnie nieprzewidywalność produkcji prądu jest głównym problemem związanym z OZE.

– W Polsce zdarzają się już dni, kiedy energii ze źródeł odnawialnych w sieci jest sporo, a czasami nawet za dużo, biorąc pod uwagę realia naszego systemu. Wówczas Polskie Sieci Elektroenergetyczne redukują moc elektrowni odnawialnych przyłączonych do sieci dystrybucyjnych średniego i niskiego napięcia. Zdarzało się to w szczególności w słoneczne dni wiosny czy lata. Polska elektroenergetyka to wciąż jednak przestarzały system, w którym funkcjonują stare bloki węglowe, których nie można tak po prostu wyłączyć, bo nie włączą się, kiedy będą potrzebne, nawet następnego dnia. Stąd OZE muszą niejako zrobić miejsce dla węgla – wyjaśnia dr hab. Maciej M. Sokołowski.

Eksperci przekonują jednak, że pomimo tych wad warto inwestować w OZE. Wydaje się, że optymalnym rozwiązaniem jest połączenie wielu źródeł: fotowoltaiki, elektrowni wiatrowych, a także jądrowych – będących podstawą całego systemu, gwarantującą stabilną produkcję energii – a co za tym idzie: cen.

– Krajowy System Elektryczny wymaga dalszych inwestycji, w tym działań zwiększających jego elastyczność i unowocześnianie. Wprowadzenie do niego źródeł jądrowych znacznie poprawiłoby sytuację, przede wszystkim z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego i zarządzania samym systemem z uwagi na ich dyspozycyjność. Przy odpowiedniej regulacji jest to opcja win-win umożliwiająca synergię energetyki jądrowej z odnawialną – mówi dr hab. Maciej M. Sokołowski.

Krajowy System Elektryczny wymaga dalszych inwestycji, w tym działań zwiększających jego elastyczność i unowocześnianie. Wprowadzenie do niego źródeł jądrowych znacznie poprawiłoby sytuację, przede wszystkim z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego i zarządzania samym systemem.

dr hab. Maciej M. Sokołowski
ekspert do spraw energetyki z Uniwersytetu Warszawskiego

A może mniejszy atom?

Małe reaktory modułowe zwane SMR stanowią kolejną możliwość dla naszego sektora energetycznego. Te innowacyjne reaktory charakteryzujące się mniejszymi rozmiarami i modułową konstrukcją wydają się obiecującym kierunkiem w dziedzinie produkcji energii.

– Są one ciekawym uzupełnieniem miksu energetycznego, a w przyszłości może nawet jego rdzeniem. W branży jądrowej postrzegane są jako technologia bardzo perspektywiczna. Wiąże się to w dużej mierze właśnie z ich modularnością. Oferują mniejsze początkowe inwestycje kapitałowe, charakteryzuje je skalowalność i elastyczność projektowa. Umożliwia to tworzenie ich w miejscach, w których nie można budować dużych elektrowni jądrowych – mówi dr hab. Maciej M. Sokołowski.

Trzeba jednak zaznaczyć, że SMR-y są dopiero w fazie rozwoju i na ten moment ciężko jest tworzyć długofalowe strategie energetyczne, opierając się tej technologii.

– SMR-y nie są jeszcze dostępne na rynku komercyjnym. Nie znamy w pełni kosztów związanych z tą technologią ani cen energii elektrycznej wytworzonej przez takie reaktory. Uważam jednak, że w chwili, gdy ta technologia stanie się dostępna, powinniśmy być gotowi do jej efektywnego – choć ostrożnego – wdrożenia. Niemniej nie powinniśmy całkowicie polegać na reaktorach SMR w naszej transformacji w najbliższych dekadach. Niesie to ze sobą duże ryzyko, ponieważ może się okazać, że nie będą one gotowe w oczekiwanym terminie. Ponadto mogą być mniej opłacalne, niż obecnie przewidujemy – tłumaczy Dominik Brodacki.

Plany nowego rządu

Do tej pory nie usłyszeliśmy jasnej deklaracji ze strony nowego rządu, czy będzie kontynuował inwestycje w duże elektrownie atomowe w Polsce. Patrząc jednak na wcześniejsze deklaracje poszczególnych polityków tworzących nową większość sejmową, nie powinniśmy spodziewać się nagłego przewrotu w polityce energetycznej. Nie można jednak wykluczyć zmian.

– Wsłuchując się w zapewnienia nowego rządu, w tym w głośne wsparcie dla energetyki jądrowej po stronie poszczególnych koalicjantów, zakładam kontynuację programu jądrowego. Nie oznacza to jednak, że środki do tego prowadzące będą takie, jakie założyli poprzednicy. Z zapowiedzi nowego rządu dotyczących szerokiego audytu działań państwa odczytuję, że podobna weryfikacja nastąpi w zakresie programu polskiej energetyki jądrowej – podsumowuje dr hab. Maciej M. Sokołowski.